Warta Poznań jest ponownie rewelacją Ekstraklasy. Zespół, którego awans do najwyższej klasy rozgrywkowej postrzegano jako nieracjonalny, nie tylko się w niej utrzymuje, ale jest w walce o... europejskie puchary. Co więcej, ten sezon nie jest w jej wypadku żadnym wyjątkiem, gdyż Warta w każdych rozgrywkach od czasu powrotu do Ekstraklasy spisuje się wyśmienicie, mimo iż jest najbiedniejszym klubem ligi i nie ma własnego stadionu. Musi grać w Grodzisku Wielkopolskim. Przez długi czas wydawało się, że miasto Poznań pomoże zasłużonemu klubowi w tym, by obiekt wznieść. Zwłaszcza że Warta dysponuje projektem stadionu, jakiego nie ma w całej Polsce, a może i świecie. To unikalny stadion typu eko, który ma być częścią dużego i otwartego dla mieszkańców Poznania kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Odpowiadać ma on dawnym obiektom, jakie znajdowały się w tej części miasta już sto lat temu. To wtedy Warta Poznań powstawała (w 1912 roku), wtedy też zasłynęła jako bastion walki z germanizacją i zachowania polskości w mieście znajdującym się jeszcze pod zaborami. Nazwa Warta nie dotyczy jedynie rzeki płynącej przez miasto, ale i czuwania, stania na warcie. Po to futbol trenowali założyciele klubu. Warta Poznań to klub zasłużony, jeden z najlepszych w Polsce przedwojennej, który w 1929 roku sięgnął po mistrzostwo i stawiał czoła najsilniejszym wtedy klubom lwowskim, krakowskim czy śląskim. Po wojnie stłamszony przez system stalinowski zniknął z najwyższej ligi na pół wieku. Warta Poznań na celowniku prezydenta Poznania Teraz po powrocie gra w Grodzisku Wlkp., a budowa kompleksu, który mógł być dumą miasta, stanęła pod znakiem zapytania. Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zamieścił w święta wielkanocne wpis, w którym czytamy: "Dlaczego Warta Poznań nie ma własnego stadionu piłkarskiego? Bo go sprzedała deweloperom wiele lat temu. Odzyskanie tego obiektu dla Miasta kosztowało nas mnóstwo wysiłku i pieniędzy. Sprzedany wiele lat temu został też stadion Energetyka, a całkiem niedawno tereny klubu "Posnania" na Winogradach. Właściciele klubów chcą zarządzać swoim majątkiem w sposób autonomiczny, muszą więc także wziąć na siebie konsekwencje swoich decyzji. Jeśli Warta chce mieć nowy stadion, musi znaleźć sponsora i go wybudować. Nie wykluczamy miejskiego wsparcia dla Warty, pomagamy klubowi w wielu obszarach. Rolą miasta nie jest jednak budowanie stadionów, które kluby sprzedają potem deweloperom czy na inne niesportowe cele. Poprosiłem o przygotowanie zestawienia obiektów i terenów sportowych na terenie Poznania sprzedanych przez kluby w ostatnich latach, bo skala tego negatywnego zjawiska jest niestety poważna". W tej sytuacji radni PO zwrócili się do rządu o sfinansowanie projektu budowy obiektu. "Zwracamy się z prośbą do rządu o to, żeby zrekompensował Poznaniowi oraz jego mieszkańcom i sfinansował budowę stadionu Warty. To nie będzie zresztą tylko stadion dla Warty, ale to będzie miejsce ekologicznie przyjazne mieszkańcom, jak również miejsce wykorzystywane przez dzieci, seniorów i wszystkich mieszkańców miasta. Liczymy na to, że rząd zrozumie sytuację takiej drużyny jak Warta, która osiągnęła ogromny sukces" - powiedziała radna miasta Małgorzata Dudzic-Biskupska, przewodnicząca Komisji Budżetu, Finansów, Przedsiębiorczości i Nadzoru Właścicielskiego. To znowu nie spodobało się Jaśkowiakowi, który w dyskusji pod postem Jarosława Pucka na Facebooku poświęconym materiałowi telewizji WTK z udziałem dyrektora Poznańskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Łukasza Miadziołko i rzecznika Warty Piotra Leśniowskiego zamieścił komentarz o treści: "Odebrałem akcję działaczy Warty jako próbę ugrania pieniędzy na emocjach politycznych i okazję do pozyskania z kasy Skarbu Państwa środków na budowę stadionu, a także wywarcie presji na władzach Miasta. Historycznie Warta była prawicowym klubem, może działacze chcą takiego kierunku dla Warty, co może obok emocji politycznych wykreować też emocje sportowe. Z szacunkiem odnoszę się do wyników osiągnięć sportowych klubu, ale widzę, że również na boisku politycznym radzą sobie całkiem nieźle.