Warciarze w dziewięciu kolejkach zdobyli 10 punktów, ale zaledwie jeden na własnym boisku. Statystyka meczów w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie "zieloni" rozgrywają spotkania w roli gospodarza, jest fatalna. Podopieczni Tworka nie zdobyli tam nawet bramki. Szansa na przełamanie złej passy będzie w sobotę w pojedynku z Wisłą Kraków. - Wiem doskonale, że brakuje nam zwycięstwa i bramki u siebie. Usilnie nad tym pracujemy, aby to zmienić. Analizowaliśmy dokładnie te mecze w Grodzisku i jest taki jeden punkt, który się powtarza. W "delegacji", czy w meczach, w których pierwsi strzelamy bramkę, wygrywamy. Uważam, że tu jest przyczyna tego, że nie potrafimy wygrać meczu. Zresztą w całej ekstraklasie tak zwykle jest, że zespół obejmując prowadzenie, zwykle je dowozi do końca - powiedział Tworek na konferencji prasowej. Jak dodał, w poprzednim sezonie, gdy Warta grała w pierwszej lidze, grodziski stadion był niemal twierdzą. Teraz jest zupełnie odwrotnie. - Pracujemy nad tym, żeby nasi rywale przyjeżdżając do Grodziska, nie czuli się jak u siebie. Nas to bardzo denerwuje, gdy słyszymy radość za ścianą i musimy przełykać gorycz porażki. W pierwszej lidze nie byliśmy do tego przyzwyczajeni, ponieważ to my, jako gospodarz, częściej wygrywaliśmy mecze. To nas boli i chcemy to zmienić. Staram się jednak nie klasyfikować meczów na te u siebie i na wyjeździe, bo w końcowym rezultacie będą się liczyć punkty zdobyte wszędzie - zauważył. W przerwie reprezentacyjnej Tworek miał praktycznie wszystkich zawodników do dyspozycji i mógł poświęcić dużo czasu na poprawę tych elementów, które zawodziły.