Rozdział miejsc dla Polski w europejskich pucharach staje się coraz jaśniejszy. Trudno będzie komukolwiek dogonić Raków Częstochowa. Legia Warszawa ma dziewięć punktów straty, ale Raków punktuje dość regularnie. Wydaje się, że te dwa kluby w europejskich pucharach zagrają na pewno, a trzecie miejsce zajmuje teraz Lech Poznań. Wysunął się o trzy punkty przed Pogoń Szczecin i Widzew Łódź, które przegrały mecze w ostatni weekend. Widzew przegrał z Wartą Poznań. I właśnie Warta Poznań staje się języczkiem u wagi. Najbiedniejszy klub Ekstraklasy, który jak co roku skazywany był na walkę o utrzymanie i wymieniany w gronie kandydatów do spadku, zadziwia wszystkich i to zadziwia po raz kolejny. Przypomnijmy, że już dwa lata temu Warta jako beniaminek Ekstraklasy (gwoli ścisłości: sensacyjny beniaminek, bo już na tym etapie jej awans był zaskakujący) zajęła piąte miejsce. Otarła się wtedy o europejskie puchary, do których brakował jej w zasadzie jeden gol. Wtedy w poznańskim klubie powtarzano, że rozmowa o grze Warty w pucharach jest mocno na wyrost i stanowi rodzaj fantazji kibiców i dziennikarzy, ale nie zmienia to faktu, że piłkarze byli ich niezwykle bliscy. Jak mówił właściciel klubu Bartłomiej Farjaszewski: - Przecież nie zabronię zawodników wygrywania. Warta Poznań w pucharach? Chaos w głowie Warta Poznań na myśl o pucharach miała rodzaj chaosu w głowie. Z jednej strony - to świetna rzecz, kapitalna przygoda i ogromne wyróżnienie. Warta jest obecnie jednym z dwóch najstarszych ligowców w Ekstraklasie - z dzisiejszego grona tylko ona i Legia Warszawa zakładały polską ligę w 1927 roku i startowały w niej w tamtym pierwszym sezonie. A jednak nigdy w pucharach nie grała. Z drugiej strony jednak - puchary pozwalają zarobić, ale najpierw trzeba coś wyłożyć. Podróż na Kaukaz, do Kazachstanu i w inne odległe zakątki UEFA może być zabójcza finansowo dla takiego klubu, nieoczekiwane przebijanie się latem przez rundy wstępne pucharów może zaburzyć cały system przygotowań. No i wreszcie - Warta nawet nie ma stadionu. Gra w Grodzisku Wlkp. Faktów jednak nie zmienimy - Zieloni po ostatnich dwóch efektownych wygranych 5-1 z Koroną Kielce i 2-0 z Widzewem w Łodzi są bardzo blisko czołówki. jeżeli wygraliby także środowy zaległy mecz z Wisłą Płock, będą mieli tyle samo punktów co Pogoń i Widzewa, uważani za kandydatów do gry w Europie. Staniemy oko w oko z sensacją, jakie polska liga dawno nie widziała. Sensacją ponowną, bo w każdym z trzech sezonów od chwili powrotu do Ekstraklasy zespół Warty zadziwia. Wymyka się założeniom, że zaraz spadnie i atakuje raczej czoło tabeli niż osuwa się w dół. Konsumuje niebanalne umiejętności młodego trenera Dawida Szulczka i jest co najmniej tak wielką rewelacją sezonu jak Widzew Łódź. Czwarte miejsce da prawo gry w pucharach? Warto przy tym pamiętać, że w półfinale Pucharu Polski mamy dwa czołowe obecnie zespoły Ekstraklasy - Raków Częstochowa i Legią Warszawa. Grają z niżej notowanymi Górnikiem Łęczną i KKS Kalisz. Jest więc możliwe, że w takim układzie nawet czwarte miejsce w polskiej lidze może dać miejsce w pucharach. A wtedy za Lechem znajdą się Pogoń, Widzew i właśnie Warta z szansami na skorzystanie z okazji. - Spokojnie, nie rozpędzajmy się tak bardzo - mówią jak zwykle w Warcie Poznań na pytanie o puchary, świadomi tego, że to na razie scenariusz futurystyczny. Faktów jednak nie zmienią - ta Warta Poznań ponownie jest w bezpośrednim polu rażenia Europy.