Na początku maja Wisła przegrała w Płocku z Wartą 0-3 - poznaniacy zapewnili sobie wtedy utrzymanie w elicie. Dziś doszło do bolesnego dla Warty rewanżu, a mecz ten pokazał, jak wielka różnica w jakości zawodników jest między tymi klubami. Trener płocczan Pavol Staňo świetnie poukładał drużynę, która gra ładnie dla oka - i wcale nie musi do tego stosować wysokiego, agresywnego pressingu. Rafał Wolski trafia dwa razy, Warta bezradna! Wisła od początku byłe lepsza od Warty. Całkowicie zdominowała gospodarzy w środkowej strefie, gdzie duet Dominik Furman - Mateusz Szwoch rządził i dzielił, napędzając bocznych obrońców i skrzydłowych. Tu właściwie nie było wątpliwości, że końcu coś do bramki Adriana Lisa musi wpaść. I wpadło, a jak już Wisła strzelanie rozpoczęłam, to nie chciała kończyć. W 14. minucie Kristián Vallo zagrał na wolne pole do Rafała Wolskiego, a ten uderzył tuż przy dalszym słupku do siatki. Początkowo gol nie został uznany, bo sędzia-asystent Michał Gajda podniósł chorągiewkę. Sytuacją zajęli się jednak sędziowie VAR, a byłą trudna do oceny. Linię spalonego w defensywie Warty złamał Konrad Matuszewski, ale też Wolski był mocno wychylony do przodu. Przerwa trwała blisko pięć minut - gol został jednak uznany. A Wisła poszła za ciosem i po dwóch minutach od uznania bramki Wolski znów się cieszył i nie musiał już czekać. Kawałek za środkową linią boiska piłkę podał mu Łukasz Sekulski, więc rozgrywający gości ruszył z akcją. Nikt do niego nie podbiegł, więc biegł dalej. A że nikogo nie było także przed linią pola karnego, to tym razem kopnął w kierunku bramki lewą nogą - też trafił przy słupku. Koncert Wisły Płock - tak gra lider! Warta była bezradna - nie miała żadnych argumentów. Proste błędy popełniali doświadczeni środkowi obrońcy, środka pola praktycznie nie było, a Niilo Mäenpää był zupełnie poza grą. Brakowało Jaysona Papeau, który odszedł do ligi rumuńskiej, brakowało środkowego napastnika, bo Adam Zreľák wciąż jest niedysponowany, a kontuzji doznał też Mateusz Kupczak. Po urazie Milana Corryna do ataku został przesunięty skrzydłowy Michał Jakóbowski - to on oddał pierwszy strzał, w 24. minucie. Znacznie groźniejsze były jednak akcje gości. Davo w 25. minucie minimalnie przestrzelił zza pola karnego, w 35. min strzał Vallo obronił Lis. Na 0-2 pierwsza połowa się jednak nie skończyła, choć Warta zaatakowała trochę wyżej. Narażała się jednak na kontry, jak choćby w 45. minucie, gdy piłkę stracił Jakub Kiełb. Szybka akcja, wymiana piłki między Davo, Vallo i Aleksandrem Pawlakiem, dała hiszpańskiemu skrzydłowemu stuprocentową okazję. Davo z 5 metrów kropnął niemal w bramkarza Lisa, ale piłka wpadła do siatki. Zaskakujący ruch Warty - jednocześnie weszło czterech młodzieżowców Losy meczu po pierwszej połowie były już rozstrzygnięte, ale Warta została dobita zaraz po wznowieniu gry. W 47. minucie znów błąd popełnił Szymonowicz, Łukasz Sekulski wyłożył więc piłkę Davo, a ten bez problemu pokonał Lisa. Różnica w grze między tymi zespołami groziła Warcie znacznym pogromem, ale nie miało to już większego znaczenia. Trener Stano chwilę później zdjął trzech podstawowych graczy, by nie męczyli się już w upale, a po kolejnych kilku minutach trener Warty Dawid Szulczek uznał, że meczu nie da już się uratować. Posłał więc do boju czterech młodzieżowców. Pozytyw taki, że te zmiany dały kolejne 120 minut gry młodych piłkarzy do obowiązkowej tabelki, a dodatkowe 90 dodał przecież biegający od początku spotkania Matuszewski. Trzeba jednak przyznać, że młodzi piłkarze Warty coś pozytywnego wnieśli do gry drużyny. Choćby Szymon Sarbinowski, który w 82. min przeprowadził indywidualną akcję i wyłożył piłkę Matuszewskiemu. Strzał lewego obrońcy Warty odbił jednak Bartłomiej Gradecki. Było to pierwsze celne uderzenie poznaniaków w tym spotkaniu. Wisła Płock takich okazji miała kilka, ale wyniku nie zdołała już podwyższyć. Wisła Płock liderem - teraz wyjazd do mistrza Polski! Z taką grą Warta Poznań znów będzie kandydatem do spadku, a Wisłę Płock czeka za tydzień ważny test. Zmierzy się na wyjeździe z drugim poznańskim klubem, czyli Lechem. Jeśli ogra przy Bułgarskiej mistrza Polski, może na dłużej zostać liderem Ekstraklasy. Warta Poznań - Wisła Płock 0-4 (0-3) Bramki: 0-1 Rafał Wolski 14., 0-2 Rafał Wolski 21., 0-3 Davo 45., 0-4 Davo 47. Warta: Lis - Ivanov (60. Pleśnierowicz Ż), Szymonowicz, Stavropoulos - Grzesik, Kopczyński, Mäenpää (60. Rakowski), Matuszewski - Szczepański (60. Szmyt), Corryn Ż (31. Kiełb), Jakóbowski (60. Sarbinowski). Wisła: Gradecki - Pawlak, Michalski, Kapuadi, Tomasik Ż (51. Chrzanowski)- Davo, Furman, Szwoch (51. Kocyła), Wolski (66. Warchoł), Vallo (51. Rasak)- Sekulski (60. Kolar). Sędzia: Paweł Malec (Łódź). Widzów 1575.