Dla poznaniaków był to absolutnie kluczowy mecz, bo jak tu myśleć o utrzymaniu się w elicie, jeśli nie wygrywa się z rywalami w walce o to utrzymanie na własnym stadionie? A przecież w Grodzisku Wlkp. Warta nie potrafiła już w tym sezonie ograć Bruk-Betu Nieciecza, Legii Warszawa, Wisły Kraków czy Zagłębia Lubin. Teraz zaś czekają ją starcia z Legią na wyjeździe i z Radomiakiem. Warta - Górnik. Przed przerwą lepsi gospodarze Trener Warty Dawid Szulczek posłał na boisko niemal ten sam skład, który grał jesienią. Nowym piłkarzem był tylko Daniel Szelągowski, ale on wypadł kiepsko. Akcje poznaniaków napędzał Jayson Papeau - Francuz nie imponuje szybkością, ale wiele nadrabia dryblingiem i umiejętnością zastawienia piłki. To on w 13. minucie potężnie huknął po rzucie rożnym w poprzeczkę - Maciej Gostomski nie miałby szans na skuteczną interwencję. Górnik w ofensywie niemal nie istniał, nie wyglądał jak zespół, który przyjechał do Wielkopolski po historyczne zwycięstwo. Wygrał trzy ostatnie mecze ligowe, czym wyrównał klubowy rekord. Czterech triumfów jeszcze nie miał.Tyle że to Warta, choć może trochę zbyt dostojnie, dążyła do swojego celu. Była wspomniana poprzeczka Papeau, był wreszcie gol Adama Zrelaka w 41. minucie, gdy Słowak uderzył głową po dośrodkowaniu Łukasza Trałki. Analiza VAR trwała nieco ponad sześć minut - okazało się, że napastnik Warty miał o kilka centymetrów za daleko wysuniętą stopę. Gol został anulowany, do przerwy był remis 0-0. Same zera Górnika Łęczna Bilans Górnika Łęczna w pierwszej połowie to kilka kiepsko wykonanych stałych fragmentów gry i... zero strzałów. Nie było nawet tych zablokowanych. Bramkarz łęcznian Maciej Gostomski nie zostawił żadnych złudzeń: - Nie ma nas na boisku, tylko przeszkadzamy Warcie. Musimy porozmawiać w szatni - powiedział kapitan gości i pomknął do tej szatni. Z opinią swojego doświadczonego piłkarza zgodził się chyba trener Kamil Kiereś, bo dokonał aż trzech zmian: wymienił obu graczy wahadłowych oraz dokonał roszady w środkowej strefie. To podziałało, choć nie tak od razu.W 50. minucie Warta znów mogła prowadzić. Miała rzut wolny tuż za polem karnym, ale tym razem do piłki podszedł Daniel Szelągowski, a nie jak w pierwszej połowie Papeau. Uderzył bardzo dobrze, Gostomski prawdopodobnie lekko zbił piłkę, która odbiła się od poprzeczki. Choć warciarze protestowali, nie dostali nawet rzutu rożnego. Na dodatek poznaniacy otrzymali kolejny cios - z boiska musiał zejść motor napędowy ich akcji Papeau, ostro potraktowany kilka minut wcześniej przez Jasona Lokilo. A jakby tego było mało, w 57. minucie Bartosz Śpiączka zadał decydujące uderzenie. Wyjątkowe gole w Grodzisku Wlkp. Warta wykonywała wtedy rzut wolny na połowie gości - Szelągowski miał dośrodkować w pole karne. Ale zrobił to fatalnie, za nisko. Górnik przejął piłkę i wyprowadził kontrę, którą zaczął Lokilo, a kontynuowali Przemysław Banaszak i Damian Gąska. Piłka w końcu trafiła na skrzydło do Lokilo, ten dośrodkował, a znakomitą przewrotką popisał się Śpiączka. Piłka przeleciała pod ręką Adriana Lisa, który po raz kolejny w tym sezonie popełnił błąd. Po tym trafieniu Górnik skupił się na defensywie i wyprowadzaniu kontrataków. Warta próbowała atakować, nie można odmówić jej ambicji, ale w polu karnym brakowało konkretów. Aż przyszedł pełen tych konkretów doliczony czas gry. Najpierw główkował z bliska Zrelak (92. minuta), po chwili w słupek trafił piłką Michał Jakóbowski (93. minuta). Wydawało się, ze większego pecha mieć już nie można. Ale Warta miała jeszcze rzut rożny, w ostatniej minucie doliczonego czasu. I wtedy los się do niej uśmiechnął. Dobre dośrodkowanie w pole karne, do piłki dopadł... Adrian Lis i strzałem głową pokonał Gostomskiego. Większego thrillera nie można chyba sobie wyobrazić. Warta Poznań - Górnik Łęczna 1-1 (0-0) Bramki: 0-1 Śpiączka 57., 1-1 Lis 90. +4 Warta: Lis - Grzesik, Ivanov, Szymonowicz, Trałka ŻK, Kiełb (70. Jakóbowski) - Szelągowski (70. Szmyt), Kupczak (83. Kuzimski), Czyżycki (46. Kopczyński), Papeau (55. Szczepański) - Zrelak. Górnik: Gostomski - Goliński (46. Banaszak), Szcześniak, Rymaniak, Leandro, Dziwniel ŻK (46. Krykun) - Serrano (46. Drewniak), Gąska, Gol - Lokilo - Śpiączka ŻK (85. Mak). Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).Widzów: 924.