Latala w Polsce nie było blisko pięć lat. Z jednej strony dużo jak na trenera, który z dołującego Piasta Gliwice zrobił wicemistrza Polski. Z drugiej Czech jednak nie był typem showmana i człowieka, który wbija się w pamięć kibica Ekstraklasy. Takiego szkoleniowca w Niecieczy już jednak mieli, ale tylko przez... dwa dni. Po zaskakującej rezygnacji Michała Probierza beniaminek potrzebuje teraz stabilizacji, wyciszenia i ciężkiej pracy, a do tego Latal nadaje się jak mało kto. - Jako piłkarz talentu za wiele nie miałem, ale jak chciałem coś osiągnąć, to robiłem wiele. Nie byłem wspaniałym zawodnikiem, raczej pracusiem. Grę opierałem głównie na wytrzymałości. Zawsze byłem dobrze przygotowany do meczu. Cały tydzień musiałem trenować, bo inaczej na boisku bym nie istniał. Niektórzy mogli opuścić dwa treningi, a i tak zagrali dobrze. U mnie to nie działało, ja musiałem zasuwać - wspominał Latal w rozmowie z Interią. Radoslav Latal: Trzymam drużynę twardą ręką Jako piłkarz nie był typem lidera. Pracowity, niezwykle wybiegany, ambitny, ale w autobusie zajmował miejsce raczej bliżej siedzeń trenerów niż z tyłu autokaru. Podczas meczów potrafił biegać jak nakręcony, ale kolejne kilometry nie sprawiały, że zapominał o taktyce. W reprezentacji Czech było podobnie. Z ekipy, która zdobyła wicemistrzostwo Europy w 1996 r. kibice kojarzą Pavela Nedveda, Karola Poborsky’ego czy Patrika Bergera, a Latala wymieniliby tylko fani tamtego turnieju. Podobnie jak kibice Schalke, choć drużyna z Latalem w składzie w 2001 r. dostarczyły im niezapomnianych wspomnień. Schalke już świętowało mistrzostwo Niemiec, piłkarze pobiegli po szampany, a spiker zdążył wykrzyczeć: "Schalke - Deutsche meister". Wtedy jednak Bayern zdobył gola w Hamburgu i to Bawarczycy zostali mistrzami Niemiec. Latal z Schalke zdobył Puchar UEFA, a z Banikiem Ostrawa - mistrzostwo Czech. Jako trener ma z kolei na koncie Puchar Słowacji z MKF Koszyce zdobyty w 2014. To właśnie z tego klubu trafił do Ekstraklasy, gdy zgłosił się Piast Gliwice. W sezonie 2014/2015 objął drużynę na 11. miejscu i sezon skończył pozycję niżej. Diametralnie inaczej było w kolejnym, gdy do końca bił się z Legią Warszawa o mistrzostwo Polski, ale ostatecznie przegrał trzema punktami. - Do końca mieliśmy szansę na tytuł. Zrobiliśmy wspaniały wynik, ale mogliśmy skończyć nawet na pierwszym miejscu - podkreślał Latal i zdradził swój przepis na sukces:- Trzymam drużynę twardą ręką, ale rozmawiam z zawodnikami, nie zamykam się w sobie. Gdy jednak widzę, że ktoś nie wykonuje moich poleceń, to okazuję swoje niezadowolenie. Możemy robić wiele rzeczy, ale dyscyplina musi być. Zawodnik ma wykonywać polecenia trenera. Jeśli jest inaczej, to jest źle, bardzo źle... Radoslav Latal w miejsce Michała Probierza Teraz do stylu pracy Latala bardzo szybko będą musieli dostosować się piłkarze Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. W klubie najwyraźniej uznali, że szatnia potrzebuje twardej ręki, bo kandydatem numer jeden był Michał Probierz. Wcześniej negocjowano także z Latalem, ale najwyraźniej przebiegało to w przyjaznej atmosferze, bo po błyskawicznej rezygnacji Probierza, Czech niemal od razu przyjął ofertę. - Potrzebujemy teraz trenera, który będzie autorytetem jako zawodnik, ale też będzie wprowadzał swoje zasady i dyscyplinę jako trener. Od piłkarzy, którzy się z nim zetknęli, mieliśmy sygnały, że to trener z dobrym warsztatem i świetnym kontaktem z zespołem - tak Latala w Gliwicach przedstawiał Adam Sarkowicz, ówczesny prezes Piasta i wygląda na to, że podobne oczekiwania mają teraz w Niecieczy. Do polskiej ligi 52-letni szkoleniowiec wraca po pobycie w Dynamie Brześć, Spartaku Trnava i Sygmie Ołomuniec, z którą w poprzednim sezonie zajął dziewiąte miejsce w Czechach. W Niecieczy zadanie dostał jednak znacznie trudniejsze, bo drużyna zajmuje ostatnie miejsce, traci sześć punktów do bezpiecznej pozycji (ma także zaległy mecz z Legią), a do wywalczenia utrzymania zostało jej 16 spotkań. Latal z Termalicą podpisał umowę do końca przyszłego sezonu. Piotr Jawor