Zwycięską bramkę dla Piasta w 28. minucie poniedziałkowego starcia zdobył Patrik Mraz. Był to ostatni mecz pierwszej kolejki. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwsze spotkanie w Ekstraklasie - nie ukrywał po meczu Mandrysz. - Przyjechaliśmy z nadzieją na zdobycie punktów. W pierwszym kwadransie dominacja gospodarzy była duża. Przetrzymaliśmy napór. Wydawało się, że powoli opanowujemy sytuację i ciężar grania przenosimy pod bramkę rywala - analizował szkoleniowiec Termaliki. - Remisując bezbramkowo, mieliśmy dobrą sytuację, gdzie po dośrodkowaniu z prawej strony Jakub Biskup nie zachował się tak jak powinien. Nie udało nam się wyjść na prowadzenie, zrobił to przeciwnik po dobrze wykonanym stałym fragmencie gry. Zagapiliśmy się na szesnastym metrze - mówił szkoleniowiec. - Ten gol ustawił wynik spotkania. Myślę, że podziałał mobilizująco na moich piłkarzy. Nie mieli już czego bronić. W drugiej połowie próbowaliśmy przejąć inicjatywę. Różnie nam to wychodziło. Szkoda, że Adrian Paluchowski nie wykorzystał swojej okazji. Takie sytuacje w Ekstraklasie muszą kończyć się bramką - podkreślił. Mandrysz stwierdził, że zespół Piasta wygrał zasłużenie. - Co do naszej postawy, to chciałbym zaznaczyć, że jesteśmy beniaminkiem. Musimy Ekstraklasy się nauczyć. Swoją postawą wstydu nie przynieśliśmy - dodał. - To, że przegraliśmy, nie oznacza, że zamierzamy być chłopcami do bicia. Porażki w sporcie też trzeba umieć przyjąć - podsumował. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz