11 rzutów karnych w 19 spotkaniach oznacza, że prawdopodobieństwo podyktowania rzutu karnego dla beniaminka w każdym meczu jest większe niż mniejsze. Podczas gdy np. Cracovia, Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Warta Poznań i Wisła Kraków miały w tym sezonie po jednym karnym, niecieczanie strzelali ich już 11! Jesień piłkarze beniaminka zakończyli z dziewięcioma rzutami karnymi na koncie, ale na inaugurację dołożyli kolejne dwa w spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Oba wykorzystali i były ich to jedyne celne strzały w meczu. Dla niecieczan to jednak sprawa drugorzędna, bo dzięki temu wygrali 2-1 i udanie zaczęli próbę ucieczki z ostatniego miejsca w tabeli. - Karne nam pomogły - przyznał Radoslav Latal, trener Bruk Betu. Piotr Nowak, szkoleniowiec gości: - Następnym razem chyba nie będę przyjeżdżał do Niecieczy, tylko zostanę w domu. Jestem tu trzeci raz, a przeciwko mojemu zespołowi zostały gwizdnięte cztery karne. Kiedyś przegrałem tu nawet po "11" podyktowanej w 97. minucie. Z jednej strony rzuty karne zdecydowanie pomogły poprawić niecieczanom sytuację w Ekstraklasie, ale z drugiej stały m.in. za zwolnieniem poprzedniego trenera Mariusza Lewandowskiego. Były reprezentant Polski odszedł z Niecieczy po tym, jak jego piłkarze nie strzelili dwóch rzutów karnych w spotkaniu ze Stalą Mielec i przegrali 0-1. Zresztą jesienią beniaminek bardzo przeciętnie radził sobie z rzutami karnymi - z dziewięciu prób wykorzystał tylko pięć trzy strzały obronili bramkarze, jeden był niecelny). Po piątkowej inauguracji statystyka wygląda lepiej, bo z 11 metrów trafili Piotr Wlazło i Wiktor Biedrzycki. 11 rzutów karnych Bruk Bet Termaliki Nieciecza W poprzednim sezonie rekordzistami pod względem wykonywanych rzutów karnych byli zawodnicy Cracovii, Legii, Piasta i Rakowa, którzy mieli ich po 8. W sezonie 2019/2020 najwięcej "11" miała Wisła Kraków - 11 w 37 kolejkach, a w sezonie 2018/2019 - Jagiellonia (13 w 37 spotkaniach). Piotr Jawor