<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/termalica-bruk-bet-gornik-zabrze,4413" target="_blank">Zapis relacji na żywo z tego meczu</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/termalica-bruk-bet-gornik-zabrze,id,4413" target="_blank">Tutaj znajdziesz relację na żywo na urządzenia mobilne</a> Stało się to, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niewyobrażalne. Po fatalnym sezonie Górnik Zabrze spadł z ligi.Pół roku na wyjazdową wygraną czekali piłkarze Górnika Zabrze. Ostatni raz udało im się to w grudniu, gdy pokonali Zagłębie w Lubinie, jeszcze za kadencji trenera Leszka Ojrzyńskiego. Teraz zabrzanie stanęli pod ścianą i musieli pokonać Termalicę Bruk-Bet w Niecieczy, by myśleć o pozostaniu w Ekstraklasie. Do tego musiał być spełniony jeszcze jeden warunek - Górnik Łęczna miał przegrać we Wrocławiu ze Śląskiem. I szybko plan zaczął działać. W piątej minucie spotkania we Wrocławiu, Ryota Morioka strzelił gola i gospodarze prowadzili 1-0. Dzięki temu weszła w życie pierwsza część warunków, które musiały zostać spełnione, by Górnik pozostał w Ekstraklasie. Piłkarze Jana Żurka zaczęli spotkanie w Niecieczy bardzo odważnie. Pierwsza część meczu przebiegała pod ich dyktando, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Górnik miał rzut wolny ok. 18 metrów od bramki Krzysztofa Pilarza, a przy piłce stanęli Rafał Kurzawa i Roman Gergel. Nieoczekiwanie uderzył ten pierwszy i trafił w samo okienko! Taki wynik oznaczał, że Górnik był bliżej utrzymania. Jednak chwilę wcześniej, o czym nie wiedzieli piłkarze z Zabrza, we Wrocławiu wyrównał Przemysław Pitry. A remis w meczu Śląsk - Górnik Łęczna zabrzanom niczego nie dawał. W dodatku tuż po zmianie stron obudziła się Termalica. Trener Piotr Mandrysz przeprowadził w przewie zmianę, która okazała się kluczowa. Wojciech Kędziora zastąpił bezproduktywnego Stefana Nikolicia i już po kilku minutach drugiej połowy dał o sobie znać - uderzył nad poprzeczką. Dwie minuty później już się nie pomylił. Martin Juhar dorzucił z rzutu rożnego, a Kędziora bez opieki trafił głową!