Trener Lechii Gdańsk Tomasz Kaczmarek mówił, że mecz w Niecieczy będzie zupełnie inny od zwycięskiego spotkania z mistrzem Polski, Legią Warszawa. I tak faktycznie było. Lechiści długo nie mogli przebić obronnego muru "Słoni", to był pierwszy mecz za kadencji nowego trenera, po którym gdańszczanie nie prowadzili po pierwszej połowie. Co więcej w tej części spotkania Lechia miała spore problemy po prawej stronie swojej defensywy. Wystawiony tam Tomasz Makowski, zwykle środkowy pomocnik, nie grał zbyt pewnie, poza tym chyba źle dobrał obuwie, bo mocno się ślizgał. Nie było zaskoczeniem, gdy po 45 minutach zakończył się mało udany występ Makowskiego, zastąpił go Mateusz Żukowski. Lechia Gdańsk przełamała klątwę Niecieczy Spotkanie rozstrzygnęło się w pierwszym kwadransie drugiej połowy, głównie za sprawą najlepszego na placu gry, Turka Ilkaya Durmusa. W 55. minucie Durmus dośrodkował na tzw. "długi słupek", tam czekał Conrado, który zgrał piłkę do Flavio Paixao, który skierował piłkę do pustej bramki. To była chyba jedna z najłatwiejszych z 94 bramek zdobytych przez Portugalczyka do tej pory w Ekstraklasie. Minutę później mieliśmy bliźniaczą akcję - dośrodkowanie Durmusa, znów trafiło do Conrado, ale ten tym razem do nikogo nie podawał, tylko huknął "pod ladę" bramki Łukasza Budziłka. Kilka minut później Brazylijczyk z włoskim paszportem w złą stronę podkręcił piłkę, która ostatecznie przeleciała obok słupka. Ilkay Durmus mógł zdobyć swoją bramkę i nawet w dziewiątej minucie skierował piłkę do siatki, jednak po wideoweryfikacji sędzia Krzysztof Jakubik odgwizdał spalonego. Lechia Gdańsk po raz pierwszy w historii wygrała mecz ligowy w Niecieczy, przełamując klątwę małopolskiej miejscowości. Była to również czwarta kolejna w Ekstraklasie drużyny z Gdańska. W nagrodę Lechia zasiadła na fotelu ligowego lidera, przynajmniej do jutra, gdy w Warszawie Legia zmierzy się z Lechem. Ostatni raz gdańszczanie znajdowali się na czele tabeli po 10 kolejkach sezonu 2019/20 - dwa lata temu. Niemniej jak podkreślał były zawodnik klubu z Niecieczy, a obecnie Lechii - Michał Nalepa - to dopiero początek drogi. Dziś lechistom w pierwszej połowie nieco brakowało pomysłów jak rozbić obronę głęboko cofniętego rywala. To jest do poprawy. Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Lechia Gdańsk 0-2 (0-0) Bramki: Flavio Paixao (55.), Conrado (56.). Bruk-Bet: Łukasz Budziłek - Marcin Wasielewski, Michal Bezpalec, Nemanja Tekijaszki, Bartłomiej Kukułowicz (46. Marcin Grabowski) - Ernest Terpiłowski (82. Martin Vasil), Samuel Sztefanik (64. Jakub Pek), Michal Hubinek, Sebastian Bonecki, Martin Zeman (64. Roman Gergel) - Boris Meszanović (64. Kacper Śpiewak). Lechia: Duszan Kuciak - Tomasz Makowski (46. Mateusz Żukowski), Mario Malocza, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (85. Egzon Kryeziu), Ilkay Durmus - Kacper Sezonienko (74. Omran Haydary), Flavio Paixao (85. Bassekou Diabate), Conrado (74. Marco Terrazzino). Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Żółta kartka: Jarosław Kubicki (Lechia). Maciej Słomiński, Nieciecza