Bruk-Bet nie może zaliczyć początku sezonu do udanych. Zresztą cały rok 2017 jest w ich wykonaniu mizerny i gracze z Niecieczy nie są w stanie nawiązać do dobrych występów z jesieni 2016 roku. Górnik zaś jest rewelacją Ekstraklasy. W swoich szeregach ma niesamowitego Igora Angulo, który w pierwszych siedmiu spotkaniach zdobył aż 10 bramek. Hiszpan jednak rozpoczął mecz Termalicą na ławce rezerwowych z powodu kontuzji. W ataku Górnika oglądaliśmy braci Łukasza i Rafała Wolsztyńskich. Zabrzanie mieli szansę wskoczyć na fotel lidera i ją wykorzystali. Z prowadzenia w tabeli cieszyli się tylko chwilę, Lech Poznań wprawdzie tylko zremisował bezbramkowo w Szczecinie z Pogonią, ale to wystarczyło, żeby wrócił na szczyt. Pierwsi groźną sytuację stworzyli gospodarze. Zakotłowało się w polu karnym zabrzan po wrzutce z prawego skrzydła Romana Gergela. Wróbel miał kilka metrów do bramki, ale źle przyjął piłkę i przez to nie mógł oddać celnego strzału. Sytuację w końcu wyjaśnił Szymona Matuszek, który wybił futbolówkę.Górnik pozwolił "wyszumieć" się rywalowi i w 20. minucie zadał cios. Rafał Kurzawa przejął piłkę na połowie Termaliki. Z lewej strony znakomicie zagrał po ziemi do Damiana Kądziora na 15. metr. Ten popisał się pięknym technicznym strzałem z pierwszej piłki. Jan Mucha nie miał najmniejszych szans. Strzelony gol dodał skrzydeł gościom, którzy chwilę później mieli dwie doskonałe okazje, żeby podwyższyć prowadzenie. Najpierw Rafał Wolsztyński nie wykorzystał znakomitego podania Kurzawy, a potem Mucha poradził sobie z uderzeniem 24-letniego pomocnika Górnika. W 31. minucie znów groźnie było pod bramką Termaliki. Gospodarzy uratowała poprzeczka po "główce" Mateusza Wieteski. Wydawało się, że podopieczni Marcina Brosza kontrolują wydarzenia na boisku. Tymczasem w 37. minucie stracili gola. Samuel Sztefanik sprytnie przelobował Tomasza Loskę. Asystę zaliczył Gergel. W 40. minucie Słowak mógł jeszcze raz trafić do siatki Górnika. Sztefanik również próbował przerzucić piłkę nad Loską, ale tym razem zabrakło mu precyzji. Początek drugiej części spotkania należał do Termaliki. W 59. minucie Artiom Putiwcew był bliski zdobycia bramki. Piłka po jego strzale głową trafiła w słupek. Górnik zrewanżował się w 63. minucie, kiedy to Kurzawa dobrze dośrodkował z rzutu rożnego. Najwyżej do piłki wyskoczył Wieteska, ale jego "główkę" jakimś cudem na linii bramkowej obronił Mucha. Fantastyczna interwencja bramkarza gospodarzy, który zademonstrował świetny refleks. Mucha świetnie zachował się także kilka minut później broniąc strzał głową Szymona Matuszka. Kolejny stały fragment gry przyniósł gola dla zabrzan. W 70. minucie Kądzior dośrodkował z rzutu rożnego. "Główkował" Dani Suarez, ale piłka odbiła się od słupka. W odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Łukasz Wolsztyński, który z bliska trafił do siatki. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W 78. minucie David Guba posłał piłkę w pole karne z prawego skrzydła. Wieteska wybił głową, ale pod nogi Sztefanika. Słowak oddał strzał z pierwszej piłki. Czujmy Loska odbił futbolówkę do boku. Więcej goli w tym spotkaniu już nie padło i zabrzanie po raz pierwszy w tym sezonie mogli cieszyć się z wyjazdowego zwycięstwa. RK Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Górnik Zabrze 1-2 (1-1) Bramki: 0-1 Damian Kądzior (20.), 1-1 Samuel Sztefanik (37.), 1-2 Łukasz Wolsztyński (70.) Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 3 519. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!