W Zabrzu mielczanie praktycznie od pierwszej minuty bronili się na swojej połowie, rzadko wyprowadzając kontry. Pokazem nieudolności był jeden z niewielu wykonywanych przez "stalówkę" rożnych. Skończył się on autem dla Górnika w okolicach linii środkowej... Po przegranym 0-1 spotkaniu, już drugim w tym sezonie, trener Majewski pomstował na grę prowadzonego przez siebie zespołu i nieudolność w grze ofensywnej. Co zrozumiałe kiepskie humory mieli też sami piłkarze Stali. - Oczywiste jest, że jak się przegrywa to jest niezadowolenie, bo do Zabrza przyjechaliśmy zgarnąć punkty, a nie udało się tego zrealizować. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak przeanalizować wszystko, no i wygrać kolejne ligowe spotkanie - komentował po meczu rozegranym na Stadionie im. Ernesta Pohla Grzegorz Tomasiewicz. Pomocnika Stali zapytaliśmy skąd taka postawa w starciu z "Górnikami" i to, że ani razu nie udało się celnie uderzyć w kierunku bramki strzeżonej przez Grzegorza Sandomierskiego, który w sobotnie popołudnie był praktycznie bezrobotny. PKO Ekstraklasa. Grzegorz Tomasiewicz: To wygląda średnio Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Oglądaj teraz!</a> - Byliśmy słabsi od przeciwnika. Górnik zagrał od nas lepiej. My musimy usiąść, wyciągnąć z wszystkiego wnioski, jak się prezentujemy na boisku i jak biegamy, bo na razie to wygląda średnio. Musimy się ogarnąć - mówi czołowy zawodnik jedenastki z Mielca. Przed Stalą szansa na przełamanie się będzie miała miejsce w piątek. Mielczanie u siebie podejmą wtedy Wisłę Kraków, z którą rok temu na swoim boisku przegrali aż 0-6. Przed reprezentacyjna przerwą 16 obecnie zespół w tabeli PKO Ekstraklasy zmierzy się jeszcze z Pogonią Szczecin na wyjeździe i z beniaminkiem z Łęcznej na swoich śmieciach. Michał Zichlarz, Zabrze