<a class="db-object" title="Lech Poznań" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lech-poznan,spti,8086" data-id="8086" data-type="t">Lech Poznań</a> dobrze wiedział, że przy 13 punktach straty do lidera, <a class="db-object" title="Raków Częstochowa" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-rakow-czestochowa,spti,8095" data-id="8095" data-type="t">Rakowa Częstochowa</a> (i meczu zaległym) każde potknięcie może zacząć zamykać możliwość zdobycia mistrzostwa Polski. A wtedy sezon na polskich boiskach może mu się szybko skończyć w kontekście walki o trofea. Trener Stali Mielec, były piłkarz Lecha Adam Majewski powiadał, że oba kluby dzieli jeden punkt i jedno miejsce w tabeli oraz 100 mln zł budżetu. Mielczanie zawsze byli niewygodnym rywalem dla Kolejorza i tym razem także nie było łatwo. Niełatwo i nieszczęśliwie, bo sędzia nie podyktował dwóch karnych w dwóch stykowych sytuacjach. Najpierw uznał, że nie było zagrania ręką przy akcji Michała Skórasia w polu karnym Stali, a następnie (po analizie VAR), nie w tej sytuacji nie doszło do faulu: Nawet jednak bez tych decyzji sędziego Lech mógł prowadzić, o ile miałby na skrzydle skuteczniejszego gracza niż <a class="db-object" title="Adriel Ba Loua" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-adriel-ba-loua,sppi,18943" data-id="18943" data-type="p">Adriel Ba Loua</a>. Trener John van den Brom wystawił go w wyjściowej jedenastce, Iworyjczyk był aktywny i łatwo dochodził do sytuacji, ale je marnował. W wypadku jednej z nich kapitalną interwencją popisał się wypożyczony z Lecha bramkarz <a class="db-object" title="Bartosz Mrozek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-bartosz-mrozek,sppi,19272" data-id="19272" data-type="p">Bartosz Mrozek</a>, który już nie pierwszy raz rozgrywał dobry mecz przeciw swemu klubowi. Weźmy chociażby jego interwencję w ostatniej minucie, po strzale Mikaela Ishaka. Lech Poznań znowu bez gola Po przerwie doskonałą okazję miał <a class="db-object" title="Pedro Rebocho" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-pedro-rebocho,sppi,8742" data-id="8742" data-type="p">Pedro Rebocho</a>, ale i jego skuteczność była fatalna. Do akcji musiał więc wkroczyć <a class="db-object" title="Mikael Ishak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mikael-ishak,sppi,20157" data-id="20157" data-type="p">Mikael Ishak</a> - snajper znakomity. Dobre podanie <a class="db-object" title="Joel Pereira" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-joel-pereira,sppi,19235" data-id="19235" data-type="p">Joela Pereiry</a> odnalazło go tuż przed bramką i Szwed wbił piłkę z bliska do siatki. Raz jeszcze jednak sędzia Raczkowski sprawdzał VAR i raz jeszcze Lech musiał obejść się smakiem. Gol nie został uznany, bo napastnik z Poznania był na spalonym. Jak łatwo się domyślić, w tej sytuacji przyszedł czas na Stal. Ruszyła do ataku i na kwadrans przed końcem <a class="db-object" title="Filip Bednarek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-filip-bednarek,sppi,19021" data-id="19021" data-type="p">Filip Bednarek</a> ratował Kolejorza przed stratą gola. Z kolei w doliczonym czasie gry piłka została wybita z linii bramkowej przez <a class="db-object" title="Jesper Karlstrom" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jesper-karlstrom,sppi,20272" data-id="20272" data-type="p">Jespera Karlströma</a>. Stal i tak stworzyła jednak bez porównania mniej okazji bramkowych niż Lech, który jednak nie był skuteczny i nie miał szczęścia do decyzji arbitra. Istotny w tym spotkaniu był powrót do gry <a class="db-object" title="Bartosz Salamon" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-bartosz-salamon,sppi,20058" data-id="20058" data-type="p">Bartosza Salamona</a> - lidera mistrzowskiego Lecha. Stracił on wiele miesięcy z powodu kontuzji.