Zasady regulujące stosunki pomiędzy klubem sportowym a trenerem piłki nożnej nie definiują bowiem pojęcia zawieszony w pełnieniu funkcji pierwszego trenera. Z uchwały można się jedynie dowiedzieć, że w przypadku jednostronnego zerwania kontraktu przez klub, może on zatrudnić nowego trenera, zgodnie z postanowieniami uchwały po uregulowaniu wszystkich należności do niego. Na jakiej więc zasadzie Wydział Szkolenia PZPN wydał zgodę Orestowi Lenczykowi na prowadzenie Śląska skoro z poprzednim szkoleniowcem nie zostały uregulowane sprawy finansowe? - Sprawa trenerów Śląska Wrocław jest w tej chwili rozpatrywana przez dział prawny Polskiego Związku Piłki Nożnej, ponieważ o taką pomoc zwrócił się przedstawiciel trenera Tarasiewicza. Śląsk Wrocław przysłał do nas pismo, z którego wynika, że Ryszard Tarasiewicz nie został zwolniony, lecz nadal jest pracownikiem klubu i pobiera regularnie pensję. Ten dokument był dla Wydziału Szkolenia PZPN podstawą do pozwolenia na wydanie zgody trenerowi Lenczykowi - przyznał Jerzy Engel, przedstawiciel Wydziału Szkolenia. - Szczerze mówiąc nie znam dokładnych przepisów, ale wydaje mi się, że mogę podpisać kontrakt z jakimś innym klubem - powiedział popularny "Taraś" pytany przez nas czy może w tej chwili objąć zespół. - Oczywiście wykluczam prowadzenie dwóch zespół w trakcie jednej rundy - podkreślił. Uwielbiany przez wrocławskich kibiców szkoleniowiec w rozmowie z portalem INTERIA.PL zdradził, że na brak ofert nie narzeka. - Miałem już trzy propozycję, ale konkretnej jeszcze nie otrzymałem - przyznał. Z naszych informacji wynika, że usługami Tarasiewicza bardzo poważnie interesowała się I-ligowa Pogoń Szczecin. Ambitny trener pomimo tego, że nie prowadzi obecnie żadnego zespołu nie próżnuje. Ponad miesiąc temu przebywał na stażu w Norymberdze i w Monachium. Obecnie przebywa we Wrocławiu i cierpliwie czeka na oferty z Ekstraklasy.