Pierwszy mecz wrocławianie przegrali na własnym boisku 0-2. Oba gole dla Legii Warszawa zdobył Marek Saganowski, który najpierw wykorzystał dobre podanie od Michała Kucharczyka, a później nieporozumienie Wasiluka z bramkarzem Rafałem Gikiewiczem. - Wiemy, jakie błędy popełniliśmy. Wiemy także, że jednym z naszych największych problemów był brak zimnej krwi przy wykańczaniu sytuacji podbramkowych, których stworzyliśmy sobie całkiem sporo - podkreślił Levy. Czeski szkoleniowiec Śląska przyznał jednak, że wynik pierwszego spotkania w roli faworyta stawia Legię. - Chcemy zrobić wszystko, żeby skomplikować rywalowi drogę do triumfu w Pucharze Polski. Nasza sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Jedziemy do Warszawy, aby powalczyć - dodał. W rewanżowym spotkaniu na pewno nie zagrają pauzujący za kartki Pawelec oraz Wasiluk i z tego powodu opiekun Śląska będzie musiał ponownie przemeblować linię obrony. - W pierwszym spotkaniu nie mogliśmy skorzystać z Adama Kokoszki, a teraz sytuacja się powtarza. Wierzę jednak, że zawodnicy, którzy zastąpią obu obrońców, spełnią nasze oczekiwania - zakończył. Początek środowego meczu w Warszawie o godz. 20.30. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-pucharu-polski-legia-warszawa-slask-wroclaw,3768">INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego meczu</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/final-pucharu-polski-legia-warszawa-slask-wroclaw,id,3768">Tekstową relację na żywo możesz śledzić także na urządzeniach mobilnych</a>