W czwartek wrocławianie zremisowali z Rudarem Plevlja 2-2, ale pierwszy mecz wygrali 4-0 i awansowali do kolejnej rundy kwalifikacji. - Ten mecz kosztował nas sporo sił. Może w telewizji nie było tego widać, ale warunki do gry były bardzo trudne. Mieliśmy jednak trzy dni na regenerację i mam nadzieję, że uda się zawodnikom dojść do takiej formy, która pozwoli na zagranie w niedzielę dobrego spotkania - powiedział Levy. Oceniając drużynę Jagiellonii czeski szkoleniowiec przyznał, że jest to zespół, który ma dobrze opanowane szybkie przejście z obrony do ataku i jego drużyna musi być szczególnie przygotowana na kontry rywali. Jak dodał, wszystko wskazuje na to, że po wyjeździe do Czarnogóry nie powiększyła się grupa kontuzjowanych piłkarzy Śląska. - Wszyscy zawodnicy, którzy byli do dyspozycji na spotkanie z Rudarem, będą brani pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej - dodał trener. W niedzielę zabraknie jedynie obrońcy Rafała Grodzickiego, który od dłuższego czasu leczy uraz. Pod znakiem zapytania stoi także występ pomocnika Mateusza Cetnarskiego i nowego obrońcy, pochodzącego z Izraela Odeda Gavisha. - Gavish jest od kilku dni piłkarzem Śląska, ale w związku z naszym wylotem do Czarnogóry nie ćwiczył z zespołem. Z tego powodu mieliśmy mało czasu, by wspólnie popracować i musimy nadrobić te zaległości - podkreślił Levy. Dotychczas Śląsk rozegrał z Jagiellonią 22 spotkania. Bilans jest korzystniejszy dla wrocławian, którzy wygrali ośmiokrotnie i zanotowali osiem remisów, a sześć razy lepszy okazywał się zespół z Białegostoku. Początek niedzielnej potyczki we Wrocławiu o godz. 18.