Drużyna prowadzona przez czeskiego szkoleniowca Viteżslava Laviczkę dobrze zaczęła tegoroczne rozgrywki i szybko, bo po 4. kolejce objęła prowadzenie. Tak było do 7 kolejki. Potem nastąpiła gorsza seria, ale teraz, po pięciu kolejnych zwycięstwach, Śląsk znowu prowadzi. Stało się tak po efektownej wygranej w Gliwicach z Piastem aż 3-0. - Wytrzymaliśmy pierwszą połowę, strzeliliśmy pierwszą ważną bramkę i wysoko wygraliśmy z Piastem, choć trzeba przyznać, że gliwiczanie grali bardzo dobrze. Dla nas było to bardzo ciężkie spotkanie, a kluczem było to, że nie straciliśmy bramki do przerwy - mówi Rober Pich, skrzydłowy lidera Ekstraklasy. Czy w Śląsku już mówi się o mistrzostwie Polski? - Liga jest długa. Choćby po naszym meczu w Gliwicach widać, że różnice pomiędzy poszczególnymi zespołami są niewielkie. Nie mamy dużej przewagi nad pozostałymi drużynami. Gramy teraz u siebie z Legią i będziemy chcieli wygrać. Zresztą zawsze patrzymy na najbliższy mecz. Nie skupiamy się na tym, czy będziemy mistrzem czy nie. To by nam na pewno nie pomogło, gdybyśmy zaczęli tak mówić. Chcemy po prostu jak najlepiej grać - mówi jeden z liderów jedenastki z Wrocławia. Roberta Picha zapytaliśmy jeszcze o pracę z trenerem Laviczką. - Bardzo dobrze się z nim pracuje. Wymaga koncentracji na każdym treningu, żeby była dobra organizacja. Dba też o team spirit w zespole, żeby wszystko dobrze funkcjonowało. Jak widać, przynosi to dobre efekty, bo są wyniki. Każdemu się dobrze pracuje. Trzeba też podkreślić, że starają się jak mogą nie tylko ci co wybiegają na boisko w pierwszym składzie, ale też rezerwowi. W Gliwicach bardzo pomogli nam zawodnicy z ławki. U nas każdy walczy, każdy się stara. To zasługa całego naszego sztabu szkoleniowego - podkreśla piłkarz Śląska. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy