Mecz Śląska z Rakowem będzie pierwszym pojedynkiem w polskiej ekstraklasie rozegranym po pauzie w rozgrywkach spowodowanej pandemią koronawirusa. Szkoleniowiec wrocławian przyznał, że ta przerwa była tak długa, iż teraz czuje się jak gdyby ruszały nowe rozgrywki. - Towarzyszy mi uczucie podobne do tego, które jest przed pierwszym meczem w nowym sezonie. Przerwa była długa i wszyscy cieszymy się, że już wracamy do gry. Nie będzie kibiców na stadionie, ale wierzę, że będą trzymać za nas kciuki przed telewizorami - dodał. Czeski trener powiedział, że przygotowania do wznowienia rozgrywek nie były łatwe ze względu na obostrzenia, ale cieszy się z dyspozycji swoich piłkarzy. - W testach motorycznych wykonanych zawodnikom po przerwie nie było różnicy w porównaniu z tymi przed przerwą. Co innego jest jednak bieganie w parku, a inaczej biega się z piłką. Wszystkie elementy w treningach były podporządkowane temu, aby krok po kroku wrócić do piłkarskiej kondycji. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze. Pozytywne jest to, że ci, którzy mieli jakieś urazy, są teraz w treningu" - skomentował. Jednym z takich zawodników jest Łukasz Broź, który jesienią zerwał więzadła. Piłkarz dołączył w ostatnich dniach do zespołu, ale na razie nie ma szans, aby zagrał w najbliższych spotkaniach. - Łukasz wrócił do treningu z zespołem i to na pewno był pozytywny impuls dla wszystkich. Ale nie jest tak, że zagra w pierwszym czy drugim meczu. Jak będzie później, to się dopiero okaże - wyjaśnił Laviczka. Trener Śląska jak zawsze o najbliższym rywalu wypowiadał się w superlatywach, ale tym razem zwrócił jeszcze uwagę, że dla obu ekip jest to bardzo ważny pojedynek, bo mają taki sam cel - zagrać w grupie mistrzowskiej. - Wiemy, o co gramy. Dla nas i Rakowa to bardzo ważny mecz, bo mamy ten sam cel. Oni walczą o pierwszą ósemkę, my tam jesteśmy, ale jeszcze wszystko może się zdarzyć. Jesteśmy blisko czołówki, ale też za nami są blisko zespoły, które walczą o tę ósemkę. To będzie bardzo ciekawy pojedynek - zaznaczył. Śląsk nie ma korzystnego bilansu spotkań z Rakowem, a jeżeli weźmie się pod uwagę tylko mecze w ekstraklasie, wygląda to jeszcze gorzej. Na pięć konfrontacji dwa razy wygrywał zespół z Częstochowy i trzy razy padł bezbramkowy remis. Wrocławianie nie tylko nie wygrali z Rakowem w Ekstraklasie, ale nawet nie strzelili gola. Początek spotkania w piątek o godz. 18.