W niedzielę Śląsk zmierzy się w Płocku z Wisłą, później wróci do Wrocławia, aby tylko przepakować walizki, trochę odsapnąć, bo już w środę czeka go pojedynek w Warszawie z Legią. Na koniec tygodnia do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie Jagiellonia Białystok. Trener Laviczka przyznał, że terminarz nie jest łatwy, ale dla niego zawsze liczy się najbliższy mecz. "Dlatego teraz liczy się dla nas przede wszystkim Wisła Płock i to, aby zrobić tam dobry wynik. Potem porozmawiamy i przygotujemy się stricte do meczu z Legią. Mamy oczywiście pewien plan na cały ten tydzień, jednak on też zależny jest od wyniku i meczu w Płocku" - dopowiedział. Wrocławianie od początku sezonu borykają się z problemami kadrowymi i nie było kolejki, aby trener Laviczka mógł skorzystać z wszystkich swoich piłkarzy. Wydaje się, że sytuacja powoli się normuje i już w Płocku czeski szkoleniowiec będzie mógł wystawić najmocniejszy skład. Do gry wracają m.in. Mateusz Praszelik oraz Hiszpan Israel Puerto. Ten pierwszy świetnie zaczął sezon, ale później problemy zdrowotne wyeliminowały go z gry. Nie jest pewne, że teraz jednak wróci do składu, bo pod jego nieobecność bardzo dobrze zaprezentował się inny młodzieżowiec Marcel Zylla. "Dobrze, że i Praszelik, i Zylla, pokazali swoją jakość. To zawodnicy, którzy dobrze się czują z piłką przy nodze, dobrze funkcjonują z kolegami w drużynie. Marcel był na zgrupowaniu reprezentacji U21, nie trenował z nami przez jakiś czas, ale obaj są gotowi. Mamy jednak więcej młodzieżowców, którzy walczą o swoje miejsce. Decyzja, kto będzie w pierwszym składzie zostanie podjęta bliżej meczu" - dyplomatycznie odpowiedział Laviczka na pytanie, który z wymienionych zawodników ma większe szanse na wyjście w podstawowej jedenastce.