<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2015-2016-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,2571,gid,779,sort," target="_blank">Ekstraklasa (grupa spadkowa) - zobacz szczegóły i tabelę</a> Grupa spadkowa wcale nie musi być nudna. Choć można narzekać na poziom sportowy, to na emocje już na pewno nie. Piłkarze Śląska i Jagiellonii stworzyli ciekawe widowisko, a już do przerwy kibice obejrzeli trzy bramki. Najpierw w pole karne gości wpadł Robert Pich, który zagrał dokładnie do Bence Mervo, a młody Węgier nie miał problemów z wykończeniem. Błąd popełnili stoperzy Jagiellonii, którzy zostawili mu zbyt dużo miejsca. Sprowadzenie Mervo może okazać się transferowym strzałem w dziesiątkę Śląska. Napastnik doskonale wprowadził się do drużyny i daje jej jakość w ataku, której brakowało w rundzie jesiennej. Udany początek Śląska trochę uśpił drużynę Mariusza Rumaka, bo minęło kilka minut i już był remis. Największy udział przy golu miał Mateusz Abramowicz. Bramkarz gospodarzy chyba chciał uczcić urodziny słynnego Janusza Jojki, bo zagrał równie fatalnie, jak swego czasu zawodnik GKS-u Katowice. Wydawało się, że Abramowicz bez problemu złapie niegroźne dośrodkowanie, ale robił to tak niefortunnie, że piłka powoli toczyła się w kierunku bramki. W ostatniej fazie dopadł do niej Konstantin Wasiljew i było 1-1. Prezent - tak można podsumować trafienie dla Jagiellonii, bo z przebiegu gry goście zupełnie nie zasługiwali na bramkę. Po raz kolejny piłkarze Probierza zaprezentowali się słabo i kto wie, czy gdyby sezon nie potrwał dłużej, nie spadliby z ligi. W 35. minucie znów dał o sobie znać Mervo. Piłka spadła pod jego nogi w polu karnym, a ten bez przyjęcia uderzył na bramkę. 20-letni Węgier strzelił drugiego gola w tym meczu i rzucił się w objęcia Dariusza Dudka, asystenta Rumaka. Rozzłoszczony Probierz szybko zareagował. W przerwie zdjął z boiska Piotra Grzelczaka i Jacka Góralskiego, a w ich miejsce wprowadził Przemysława Mystkowskiego i Alvarinho. Zmiany miały rozruszać ofensywę i Probierz uzyskał oczekiwane efekty. Właśnie ta dwójka była najaktywniejsza w drugiej części. W doskonałej okazji był Alvarinho, ale jego strzał obronił Abramowicz, czym częściowo zrehabilitował się za utratę bramki.Goście próbowali, ale skrzydła podciął im ten, który jest najlepszym piłkarzem Śląska wiosną. Ryota Morioka przejął bezpańską piłkę tuż przed polem karnym i uderzył bez zastanowienia - w samo okienko bramki Bartłomieja Drągowskiego. To był nokaut! Dzięki zwycięstwu Śląsk zrównał się punktami z Jagiellonią i przynajmniej na chwilę złapał oddech. Nad strefą spadkową ma bowiem pięć punktów przewagi. Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 3-1 (2-1) Bramki: 1-0 Bence Mervo (13.), 1-1 Konstantin Wasiljew (20.), 2-1 Bence Mervo (35.), 3-1 Ryota Morioka (72.). Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 6 504.