Mogło się wydawać, że do meczu we Wrocławiu nie dojdzie. Kilka godzin przed jego rozpoczęciem doszło do oberwania chmury, ale na szczęście w trakcie spotkania pogoda nie przeszkadzała piłkarzom. Cracovia rozpoczęła z animuszem, jakby chcąc od razu ustawić sobie sytuację na murawie, ale w jej akcjach brakowało wykończenia. W piątej minucie odpowiedzieli gospodarze - na strzał zdecydował się Marco Paixao, ale zakończyło się tylko rzutem rożnym. Pięć minut później, ponownie z dystansu, próbował Sebastian Mila, ale Krzysztof Pilarz był na posterunku. Groźnie pod bramką Śląską zrobiło się w 24. minucie. Rajd przeprowadził Saidi Ntibazonkiza, ale jego uderzenie sprzed pola karnego trafiło w boczną siatkę. Siedem minut później wrocławianie objęli prowadzenie. Mila zagrał z rzutu wolnego do Dudu, stojącego 30 metrów od bramki Cracovii. Brazylijczyk oddał strzał, a piłka, która raczej nie leciała do siatki, po drodze trafiła w stojącego Janisa Papadopoulosa i zupełnie zmyliła Krzysztofa Pilarza, nie dając mu szans na żadną interwencję. Tuż przed przerwą goście przeprowadzili groźną akcję. Z lewej strony dośrodkował Adam Marciniak, w polu karnym do uderzenia złożył się Papadopoulos, ale został zablokowany. W 53. minucie "Pasy" ponownie zaatakowały lewą stroną. Łukasz Zejdler wypuścił Marciniaka, który zacentrował w pole karne, gdzie z pierwszej piłki strzelał Papadopoulos, jednak nie trafił w bramkę. Mirosław Hajdo, trener Cracovii, jako pierwszego zmiennika wpuścił 17-letniego Bartosza Kapustkę, dla którego był to drugi występ w T-Mobile Ekstraklasie. Młody zawodnik w 64. minucie przeprowadził ładną akcję, minął dwóch rywali i huknął sprzed "16", ale piłka poszybowała ponad poprzeczką. Chwilę później przed ogromną szansą stanęli gospodarze. Po ładnym rozegraniu piłki z kilku metrów strzelał Mila, jednak Pilarz zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny. W 71. minucie po zamieszaniu w polu karnym Śląska piłkarze Cracovii reklamowali zagranie ręką Pawła Zielińskiego, ale gwizdek sędziego Marcina Borskiego nie zabrzmiał. Z kolei w 84. minucie z na strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Machaj, ale piłkarze przeszła tuż obok słupka. Chwilę później na murawie w ekipie gości pojawił się Krzysztof Szewczyk, który zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Gole już nie padły, a tym samym wciąż trwa passa Mariana Kelemena. Bramkarz wrocławian nie przepuścił piłki do siatki już przez 657 minut. Natomiast Mirosław Hajdo doznał pierwszej porażki w roli szkoleniowca "Pasów". We wcześniejszych meczach, po przejęciu zespołu po zwolnieniu Wojciecha Stawowego, zanotował wygraną i remis. Po meczu powiedzieli: Mirosław Hajdo (trener Cracovii): "Chcieliśmy wywieźć jakieś punkty z Wrocławia, ale niestety się nie udało. Widać było brak kilku zawodników w naszym zespole, a nie mamy tak szerokiej i wyrównanej kadry, aby móc się przeciwstawić silniej drugiej linii Śląska. Za szybko chcieliśmy grać w kierunku bramki rywali po przejęciu piłki. Trzeba było spokojniej konstruować ataki i szukać swoich szans. Straciliśmy kuriozalnego gola i szkoda, bo poza tą akcją Śląsk miał jeszcze jedną okazję, to było już po przerwie, w której świetnie się zachował Krzysiek Pilarz. Gospodarze byli dzisiaj dojrzalszym zespołem i było widać ich duże ogranie w lidze". Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): "Uważam, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. I to znowu do zera. Stworzyliśmy więcej sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. To był dobry i ofensywny mecz w wykonaniu obu zespołów. Pograliśmy w piłkę. Byliśmy trochę zmęczeni po ostatniej podróży do Białegostoku, co było widać szczególnie u starszych zawodników. Chciałbym podziękować kibicom, że są z nami. I chciałbym też prosić dziennikarzy, aby pisali przychylniej o nas, a nie codziennie szukali problemów. W meczu z Koroną szansę dostaną kolejni młodzi zawodnicy, w tym Wojciech Pawłowski, który zastąpi Mariana Kelemena. Nie będzie też Dalibora Stevanovica, który leci jutro do Ameryki Południowej na tournee ze swoim zespołem narodowym".Śląsk Wrocław - Cracovia 1-0 (1-0). Zobacz raport meczowy Zobacz terminarz i tabelę grupy spadkowej T-Mobile Ekstraklasy