Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy Według wrocławskiego klubu, agent piłkarza w ostatniej chwili znacznie zmienił swoje oczekiwania finansowe, dlatego Śląsk zrezygnował z Ormianina. "Nowa prowizja, jakiej w ostatnich dniach zażądał menedżer, przekraczała standardowe stawki" - czytamy w oświadczeniu na oficjalnej stronie klubowej. Robert Kiładanowicz, który reprezentował interesy piłkarza duńskiego Randers FC w rozmowie z portalem INTERIA.PL wcale nie uważał, że jego żądania były zbyt wygórowane. "Oro Profesoro", choć na ogół nie znosi agentów, w jednym z wywiadów zachwalał sobie współpracę z tym menedżerem. Niewykluczone, że po analizie przypadku najbardziej doświadczony szkoleniowiec Ekstraklasy znowu wróci do swojej hipotezy. - Czy uczciwy menedżer nie powinien zarabiać przejrzyście i zgodnie z przepisami federacyjnymi (tj. 10% od wartości kontraktu zawodnika obliczane za cały czas jego trwania)? W tym przypadku rozchodziło się o ekwiwalent za 3,5-letnią opiekę prawną, logistyczną i sportową. Nie sądzę, aby osoba poddająca wątpliwość w moją uczciwość zawodową pracowała w klubie WKS Śląsk Wrocław charytatywnie - powiedział nam Kiłdanowicz. - Klub i zawodnik w każdej kłopotliwej sprawie zwracają się do menedżera, który odpowiada za przebieg kontraktu. Mam bogate doświadczenie w tych sprawach i zapewniam, że nie jest to łatwe zadanie. Dodatkowo w tej sprawie wziąłem na siebie obowiązek reprezentowania klubu Śląsk Wrocław w rozmowie z Duńczykami. Ponadto, nad tym transferem międzynarodowym pracowałem nie tylko ja - wyjaśnił licencjonowany menedżer FIFA. Wrocławianie zakończyli we wtorek pierwszy tegoroczny obóz przygotowawczy. Niezbyt duża aktywność na rynku transferowym zmusiły nestora polskich trenerów do wezwania posiłków. Do zespołu dołączyli Robert Menzel i Michał Nowak. Obaj byli podstawowymi zawodnikami zespołu występującego w Młodej Ekstraklasie. Pierwszy z nich występuje na pozycji środkowego pomocnika, zaś Nowak najczęściej gra na lewej flance lub w obronie.