Na czarnogórskich kibiców po słowackiej stronie czekało ponad 50 zamaskowanych bandytów z Polski. Przyjechali nad ranem 15 samochodami na wrocławskich numerach rejestracyjnych. Kiedy zauważyli, że nadjeżdżają dwa autobusy, wybiegli na jezdnię i kamieniami obrzucili pojazdy. Kierowcy próbowali uciekać, jednak rozbite szyby uniemożliwiały szybszą jazdę. Kiedy na pomoc wezwano policję, napastnicy zaczęli uciekać. Słowakom udało się zatrzymać 4 Polaków; znaleziono przy nich noże i drewniane pałki. Są przesłuchiwani. Na razie nie ma informacji, że w zajściu ktoś został ranny. Kibice z Czarnogóry kilka godzin będą musieli poczekać na parkingu, odjadą, dopiero gdy uda się naprawić autobusy. Pseudokibice Śląska Wrocław zdecydowali się na taki atak dopiero po słowackiej stronie, bo od stolicy Dolnego Śląska autobusy Czarnogórców były konwojowane przez policjantów. Od granicy w Chyżnem nie miały już ochrony. Złych emocji nie brakowało także podczas wczorajszego meczu na wrocławskim stadionie. Od pierwszych minut meczu niespokojnie było na trybunach. Gdy tylko na stadionie pojawiła się kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Czarnogóry pod zajmowany przez nich sektor podbiegli fani Śląska i pomimo oddzielających barier doszło do przepychanek. Po kilku minutach na trybunie gości pojawiła się policja, która szczelnym kordonem otoczyła przybyszów. Funkcjonariusze pozostali na stadionie niemal do końca spotkania.