Napastnik Christian Omar Diaz miał powiedzieć do Lenczyka "Ty ch...". Trener w rewanżu postanowił już nie korzystać z usług krnąbrnego piłkarza. - Sprawa Diaza z mojej strony zamknięta. Dopóki ja jestem w Śląsku, on już nie zagra. Decyzje w sprawie Diaza należą teraz do klubu. Wiem też, że moi krytycy wykorzystują ten konflikt jak oręż przeciwko mnie - podkreślał w rozmowie z Polsatem Sport Orest Lenczyk.Dwa lata temu metodom Lenczyka nie chciał się podporządkować Vuk Sotirović, jednak Śląsk szybko go odprawił. Sotirović ostro krytykował najstarszego szkoleniowca w lidze. - Nie lubi obcokrajowców, jego treningi kaleczą futbol - oświadczył w wywiadzie z INTERIA.PL Sotirović. (Czytaj cały tekst) Teraz przeciwko Lenczykowi przemawia nie tylko piłkarz Diaz, ale i wyniki - porażki w eliminacjach do Ligi Mistrzów (1-6 z Helsingborgs IF), a ostatnio w walce o Ligę Europejską (3-5 z Hannoverem 96). Śląsk dzieliła przepaść od przeciętnej europejskiej drużyny, jaką są Szwedzi i z tym blamażem trudno się pogodzić. Rządy twardą ręką wielkiego Oresta nie podobają się też władzom Śląska, których decyzyjność w kwestiach sportowych jest poważnie ograniczona. O tym, kogo należy odprawić, a kogo sprowadzić do zespołu, decyduje trener. Choć to normalny układ, zwłaszcza w piłce angielskiej, gdzie trenera określa się mianem menedżera, w Polsce nie wszystkim się to podoba. Największy problem w tym, że na obiektywną ocenę pracy Lenczyka nie powinien rzutować jeden, nawet bardzo nieudany miesiąc. We Wrocławiu ciągle powinni pamiętać o tym, że doświadczony trener przejął Śląsk w strefie spadkowej Ekstraklasy i bez znaczących nakładów na wzmocnienia składu wywalczył z ekipą wicemistrzostwo, mistrzostwo Polski i Superpuchar. W 23 miesiące pracy to naprawdę spore osiągnięcia. Dzięki metodom Lenczyka dysponujący przeciętnym budżetem Śląsk wygrywał rywalizację z bogatszymi Lechem, Legią, Wisłą czy Polonią Warszawa. Dlatego, panowie prezesi, zanim podpiszecie dymisję, przyłóżcie trochę lodu do głowy. Decydujący głos będzie należał do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, który w przyszłym tygodniu ma wrócić z urlopu. Dobrze poinformowani twierdzą, że włodarze klubu szukają już ewentualnego następcy Lenczyka. Wśród kandydatów jest były selekcjoner Franciszek Smuda, który podczas czwartkowego meczu pucharowego z Hannoverem, jak i niedzielnego z Koroną, odwiedził wrocławski klub. Michał Białoński