Można powiedzieć, że Śląsk Wrocław w w bieżącym sezonie ekstraklasy radzi sobie poniżej przeciętnej - ekipa z Dolnego Śląska już po 13 rozegranych spotkaniach znajduje się zaledwie na 12. pozycji w tabeli, a po weekendzie może okupować jeszcze niższą lokatę. W swoim ostatnim meczu "Wojskowi" zdecydowanie się nie popisali - nie dość, że ulegli Radomiakowi Radom 0-2, to jeszcze kończyli potyczkę w... ósemkę. Czerwone kartki otrzymali bowiem Bejger, Poprawa i Verdasca. Jednakże jeśli nie pokażą się od dobrej strony również za nieco ponad tydzień, to kibice mogą być pewni jednego - ich ulubieńcy na pewno wyróżnią się strojami. "Dzień Koreański" w Śląsku Wrocław. Piłkarze zagrają w specjalnych koszulkach Jak bowiem ogłosił jeszcze w piątek wrocławski zespół poprzez swoje social media, 23 października będzie swoistym... "Dniem Koreańskim". Zawodnicy Śląska - w starciu z Jagiellonią Białystok na własnym stadionie - wystąpią wówczas w koszulkach, na których ich nazwiska zostaną zapisane właśnie w języku koreańskim: Skąd w ogóle taki pomysł? To efekt współpracy WKS-u z firmą YOON Group, która od 2019 roku pozostaje w gronie sponsorów drużyny. Jest to polsko-koreańskie przedsiębiorstwo działające w branży usług architektonicznych i konstrukcyjnych - i jak widać tym razem postawiło na nietypowy rodzaj promocji. Zresztą - wedle zapowiedzi - całemu przedsięwzięciu będą towarzyszyć jeszcze inne atrakcje. PKO BP Ekstraklasa. Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok już 23 października Śląsk Wrocław w swoich ostatnich pięciu meczach dwukrotnie wygrywał, dwukrotnie przegrywał i raz remisował - trzeba więc przyznać, że "Wojskowym" z całą pewnością brakuje ustabilizowania formy. Ich najbliżsi przeciwnicy z Jagielloni jak dotychczas radzili sobie zdecydowanie lepiej - po 12 rozegranych przez nich meczach znaleźli się na ósmym miejscu w ekstraklasowej tabeli. Co ciekawe podczas gdy w Śląsku kwitnie kooperacja z Koreańczykami, to "Żółto-Czerwoni" mają problem z... Tajami. Nie tak dawno bowiem z Tajlandii został przeprowadzony atak hakerski, w wyniku którego konto "Jagi" na Facebooku znalazło się w niepowołanych rękach. Efekt było... cóż, specyficzny. Zobacz także: Boniek podsumował kapitana Legii. "Kawał chama, mały sportowiec"