O tym meczu będzie się mówiło przez lata - Śląsk Wrocław odrobił dwubramkową stratę i długo prowadził 3-1 ze szwajcarskim St. Gallen, by ostatecznie wygrać zaledwie 3-2 i odpaść z rywalizacji. Daleko nam to teorii spiskowych, ale chorwacki sędzia Duje Strukan absolutnie nie panował nad wydarzeniami na boisku i dał polskiej drużynie trzy (!) czerwone kartki. Po przegranej 0-2 w pierwszym meczu w Szwajcarii, Śląsk Wrocław stał w rewanżu z St. Gallen przed ogromnie trudnym zadaniem. Wydawało się, że w 13. minucie szczęście uśmiechnęło się do "Wojskowych" - po zamieszaniu w polu karnym do siatki trafił snajper Sebastian Musiolik. Sędzia wskazał na środek boiska, jednak po analizie VAR uznał że obrońca Aleks Petkow blokował bramkarza St. Gallen. Goście wkrótce opanowali sytuację i w 21. minucie przeprowadzili akcję, dokładną niczym szwajcarski zegarek. Po koronkowej akcji do siatki trafił Bastien Toma, a zadanie Śląska stało się jeszcze trudniejsze - prawie niewykonalne. Na szczęście jak w reklamie - prawie robi różnicę. Początkowo jednak Ślązacy wcale nie ruszyli do ataku, to raczej goście byli bliżsi podwyższenia prowadzenia - mocny strzał Chadraca Akolo z Kongo obronił Rafał Leszczyński. Spustoszenie we wrocławskiej obronie czynił rosły napastnik Willem Geubbels. Aż wreszcie, zupełnie niespodziewanie pod koniec pierwszej połowy - Mateusz Żukowski dośrodkował, a Petr Schwarz dosłownie wcisnął piłkę do siatki St. Gallen i było 1-1. Ale to nie koniec - za chwilę Nahuel Leiva wypatrzył na linii pola karnego Piotra Samca - Talara, który lewą nogą zdjął pajęczynę z bramki Lawrence’a Ati Zigi. Starczy emocji w pierwszej połowie? Ależ skąd! W doliczonym czasie pierwszej części gry po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do siatki trafił Petkow. 3-1 i straty odrobione. W sześć minut Śląsk Wrocław trafił z piekła do nieba. Niesamowity dramat. Śląsk Wrocław odpada z Ligi Konferencji Druga połowa zaczęła się od kontrowersyjnej sytuacji - mogło się wydawać, że z trybun obrażany był bramkarz szwajcarskiej drużyny, jednak sędziemu udało się sytuację wyjaśnić i załagodzić - mecz toczył się dalej bez przeszkód. Aż do 74. minuty, gdy faulowany w polu karnym był wszędobylski Aleks Petkow. Początkowo sędzia podyktował rzut karny, ale po analizie VAR dał kapitanowi Śląska żółtą kartkę za...symulowanie. Była to druga "żółć" dla bułgarskiego piłkarza - w efekcie czerwona! Co za fatalny zwrot akcji - tym razem z nieba do piekła trafił Petkow. Aż wreszcie doliczony czas gry a konkretnie jego dziewiąta minuta - arbiter uznał, że ręką zagrał Nahuel Leiva i podyktował rzut karny. Po szarpaninie Nahuel dostał drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną. W 104 (!) minucie Rafał Leszczyński obronił rzut karny, który....został powtórzony, ponieważ golkiper za wcześnie opuścił linię bramkową. Geubbels w 18. (!) minucie doliczonego czasu gry trafił do siatki i to St. Gallen awansowało do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Ale zanim spotkanie się zakończyło czerwoną kartkę za "symulkę" otrzymał Arnau Ortiz. To był kompromitujący występ chorwackiego sędziego Duje Strukana.