Ostatni raz bramkarz Śląska przepuścił strzał z 11 metrów 11 grudnia 2020 roku. Wtedy Michała Szromnika w derbach Dolnego Śląska pokonał Dejan Drazić, a Zagłębie Lubin wygrało 2-1. Od tej pory w meczach wrocławian rywale nie mają się z czego cieszyć, kiedy sędzia podyktuje dla nich rzut karny. Putnocky i Szromnik nie do pokonania Inna sprawa, że zawodnicy Śląska grają bardzo czystko i uważnie w obronie. Od meczu z Zagłębiem tylko cztery razy przeciwko tej drużynie był dyktowany rzut karny. Jeszcze w tym samym sezonie (2020/2021) przed taką szansą w 17. kolejce stanął Felicio Brown Forbes, ale Matus Putnocky obronił jego strzał. Mecz z Wisłą zakończył się remisem 1-1. W poprzednich rozgrywkach były dwa rzuty karny podyktowane przeciwko Śląskowi. W kontekście walki o utrzymanie okazały się bardzo istotne. Wrocławianie skończyli bowiem sezon z zaledwie trzema punktami przewagi nad strefą spadkową. Już w trzeciej kolejce rzut karny zmarnował dla Lechii zmarnował Łukasz Zwoliński. Gdańszczanie mieli czego żałować, bo spotkanie zakończyło się remisem 1-1. Akurat w 13. kolejce obrona rzutu karnego nie miała większego znaczenia dla wyniku meczu. Przy stanie 3-1 dla Bruk-Betu Termaliki Nieciecza Szromnik obronił strzał z 11 metrów Piotra Wlazły. Spotkanie zakończyło się i tak przegraną wrocławian 3-4. Trener Śląska nie komentuje decyzji sędziego I wreszcie obecny sezon i sobotnie spotkanie z Widzewem. Sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką przez Victora Garcię. W 39. minucie rzut karny wykonał Bartłomiej Pawłowski, ale Szromnik stanął na wysokości zadania i odbił piłkę. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. - Nie lubię komentować decyzji sędziów, ale na pewno fajnie zareagował Szromnik, który pokazał, że jest liderem i obronił w kluczowym momencie. Przez kolejne piętnaście minut Widzew nie istniał - podkreśla Ivan Djurdjević, trener Śląska. - W drugiej połowie mieliśmy kilka okazji, ale Widzew kilka razy zagroził. Więc remis to wynik sprawiedliwy. Janusz Niedźwiedź, trener łodzian po spotkaniu miał mieszane uczucia. - Musimy docenić ten punkt. Zawsze, gdy ma się rzut karny, to jest niedosyt, bo to była ta najgroźniejsza sytuacja w meczu. Gdyby padła bramka, może byśmy wygrali. Wracamy do Łodzi bez strzelonego gola, ale też bez straconego i to trzeba podkreślić - mówił.