- Spodziewałem się, że będziemy grali w europejskich pucharach. Przygotowywaliśmy się do tego meczu w miarę naszych możliwości. Aby dobrze przygotować się do potyczek z Dundee United klub zapewnił nam dwa obozy. Mam nadzieję, że nie będę musiał się tłumaczyć tym, że drużyna nie jest jeszcze przygotowana do sezonu. Zawodnicy jeszcze nie wypoczęli bowiem po poprzednim sezonie. Z drugiej strony uważam jednak, że na treningach nie aplikowaliśmy zawodnikom ani maksymalnych, ani minimalnych obciążeń - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Lenczyk. - W trakcie okresu przygotowawczego doszło do nas kilka nowych twarzy. Każdy z nich był i jest na innym poziomie wytrenowania. Jedni grali za mało, inni za dużo, a inny nawet dołączył do nas z pociągu ze Świnoujścia. Nie jest łatwo wkomponować w drużynę jednego zawodnika, a co dopiero kilku. Chociaż znam zespoły, które próbowały dokonywać rewolucji kadrowych i różnie na tym wychodziły - dodał. Doświadczony trener z dużym szacunkiem wypowiada się o czwartkowym rywalu wrocławian. - Spotkają się dwie firmy, z których jedna ma bardziej uznaną markę w Lidze Europy. Druga zaś dopiero wróciła do europejskich pucharów. Zostałem w Śląsku na kolejny sezon i mam nadzieję, że nie zmarnuję tego, co dokonaliśmy w ubiegłym sezonie. Zrobimy wszystko, żeby było jeszcze lepiej. Lepiej w tym wypadku oznacza mistrzostwo Polski - zadeklarował Lenczyk. - Już po losowaniu uczulałem zawodników, że ze Szkotami nie pogramy w dziada. Oni preferują piłkę bardziej fizyczną. Pierwszą konfrontację chciałbym zakończyć wynikiem, który dawałby nam szanse dokończenia tej rywalizacji na Wyspach - dyplomatycznie oznajmił trener wrocławskiej ekipy. Teoretycznie najgroźniejszą bronią "The Terrors" wydaje się być David Goodwillie. Opiekun drużyny ze stolicy Dolnego Śląska uczulał swoich podopiecznych przed tym bramkostrzelnym snajperem. W szkockiej Premier League 22-letni napastnik wyróżnia się zabójczą skutecznością. - Z pewnością trzeba mu poświęcić szczególną uwagę. Kilku takich zawodników jak on występuje już w naszej lidze. Mam tu na myśli na przykład Tomasza Frankowskiego czy Artjomsa Rudnevsa. To oni decydują o wyniku spotkania - przyznał 69-letni szkoleniowiec. Trener Lenczyk, podobnie jak w ubiegłym sezonie, będzie reżyserował grę z jednym napastnikiem. Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Cristian Omar Diaz. Argentyńczyk przepracował z drużyną cały okres przygotowawczy. Nie wiadomo jednak, czy nie podpadł "Dziadkowi" spóźnieniem na środowy trening. W ostatniej chwili zgłoszony na mecz w europejskich pucharach został też Johan Voskamp, ale mentor polskich trenerów podczas konferencji prasowej definitywnie przekreślił jego szanse na grę w wyjściowej jedenastce. - Przyjechał do nas kompletnie nieprzygotowany. Znalazł się co prawda w osiemnastce meczowej, ale jest z nami tak krótko, że nie jest brany pod uwagę do wyjściowej jedenastki - zakończył szkoleniowiec Śląska.