Było to drugie spotkanie Pawłowskiego w roli trenera wrocławian po dwuletniej przerwie. W weekend Śląsk zremisował 1-1 z Górnikiem Zabrze, teraz był bliski powtórzenia tego wyniku w Poznaniu. Lech strzelił jednak gola w 90. minucie i wygrał 2-1. - Zostawiliśmy dużo zdrowia, byliśmy co najmniej równorzędnym partnerem dla Lecha. W pierwszej połowie, gdy dominowaliśmy, stworzyliśmy za mało sytuacji bramkowych - mówił Pawłowski. I miał rację, bo w zasadzie jedyny groźniejszy strzał gości w tej części gry to niecelne uderzenie Marcina Robaka z 39. minuty. Lech grał wtedy beznadziejnie, często nie potrafił wymienić dwóch podań. Wrocławianie prezentowali się odrobinę lepiej, w ich grze mniej było chaosu, a więcej realizowania założeń. Stąd też wygrana walka o środek pola. - Musimy dalej pracować nad dośrodkowaniami, szybkimi wyjściami, skróceniem pole gry - wyliczał Pawłowski, który uznał też, że jego zespół zrobił "krok do przodu". Miał jednak żal, że drużyna źle ustawiła się w 81. minucie przy rzucie rożnym Lecha i Ołeksij Chobłenko pokonał efektowną główką Jakuba Słowika. - Mieliśmy to rozpisane, chłopcy tysiąc razy widzieli, jak Lech to robi. Musi być więcej determinacji w walce o piłkę, wtedy będzie lepiej - zauważył Pawłowski. Pewną zmianą w zespole z Wrocławia było to, że Piotr Celeban został przesunięty ze środka obrony na prawą stronę defensywy. - Piotrek grał na tej pozycji w Rumunii i niejeden raz w Śląsku. Dało nam to podniesienie wzrostu w środku i uważam, że to dobre pociągnięcie - stwierdził Pawłowski. Po 25 kolejkach Śląsk jest dopiero jedenasty i ma aż osiem punktów straty do siódmej Wisły Płock i ósmego Zagłębia Lubin. Szanse awansu do grupy mistrzowskiej są już iluzoryczne, wrocławianie muszą oglądać się za siebie, bo nad 15. w lidze Pogonią Szczecin mają zaledwie cztery oczka przewagi. W niedzielę rywalem Śląska będzie ostatnia Sandecja Nowy Sącz. Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!