Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Jagiellonia - Śląsk Pierwsza połowa, choć bezbramkowa, była ciekawym i żywym widowiskiem. Obie ekipy grały twardo i nieustępliwie, ale przede wszystkim grały w piłkę. Lepszą drużyną bez wątpienia był Śląsk, który już od pierwszych minut zaskoczył Jagiellonię. Gospodarze spodziewali się chyba zachowawczej gry lidera Ekstraklasy, tymczasem piłkarze Oresta Lenczyka zaczęli atakować i zepchnęli "Jagę" do defensywy. Efekt ataków z I połowy to aż 11 strzałów, ale tylko jeden celny. Oddał go z rzutu wolnego Sebastian Mila, który huknął ile sił w nogach, ale nie zdołał pokonać Tomasza Ptaka. Ten popisał się bowiem udaną robinsonadą. Jagiellonia atakowała o wiele mniej. Zmiennik Mariana Kelemena - Rafał Gikiewicz nie miał zbyt dużo roboty przy strzałach, za to dobrze asekurował swoich kolegów z obrony przechwytując liczne dośrodkowania w jego pole karne. W przerwie trener Czesław Michniewicz dokonał dwóch zmian. Wpuścił na boisko Ermina Seratlicia i Grzegorza Arłukowicza, a jego drużyna zaczęła grać z większym animuszem w ofensywie. Ale zanim zaczęła stwarzać sobie sytuacje - okazję na gola mieli goście. W 51. minucie z półobrotu uderzał Cristian Omar Diaz, ale nieznacznie się pomylił. Potem nastąpił okres przewagi gospodarzy. Groźnie uderzali Arłukowicz i Czetković, ale Rafał Gikiewicz najpierw obronił strzał, a w drugim przypadku tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Goście przetrwali napór "Jagi" i znów zabrali się do ataków. W 68. minucie był bliski strzelenia gola po uderzeniu Dariusza Pietrasiaka. Stoper Śląska będąc w polu karnym kopnął piłkę mocno, ale Tomasz Ptak zdołał sparować ją na słupek. Tyle szczęścia golkiper gospodarzy nie miał już cztery minuty później, gdy po dośrodkowaniu Sebastiana Mili gola strzelił mu Jarosław Fojut. W tym momencie Jagiellonia straciła chyba nadzieję na korzystny wynik w tym spotkaniu. Oddała jeden strzał (niecelnie uderzał Jan Pawłowski po błędzie Sebastiana Dudka), a potem oddała inicjatywę rywalom. Końcówka to groźne strzały z dystansu. Najpierw dwie "bomby" Przemysława Kaźmierczaka obronione przez Ptaka, następnie mocne, acz niecelne uderzenie Dudka, a w doliczonym czasie gry gol na 0-2. Po dośrodkowaniu Waldemara Soboty uprzedzający Johana Voskampa Thiago Cionek skierował piłkę do własnej siatki. Śląsk jako pierwszy w tym sezonie wywiózł z Białegostoku trzy punkty, ale trzeba przyznać, że w pełni na to zasłużył. Oddał 22 strzały, strzelił dwa gole i udowodnił, że nieprzypadkowo zajmuje pozycję lidera Ekstraklasy. Po meczu powiedzieli: Trener Jagiellonii Czesław Michniewicz: "Śląsk zdominował nas od pierwszej minuty. W pierwszej połowie mieliśmy dużo szczęścia, bo już do przerwy powinniśmy przegrywać. Liczyliśmy, że w drugiej połowie dokonamy dwóch zmian, że ożywimy naszą grę, bo już gorzej grać nie można było i ten początek połowy, wydawało się, że jest troszeczkę lepiej. Straciliśmy bramkę, mamy z tym problem, że mamy bardzo niski zespół i każde dośrodkowanie, zwłaszcza tak precyzyjne jak Sebastiana Mili, stwarza dla nas duże zagrożenie. I tak też się stało. Druga bramka to już konsekwencja tego, że praktycznie całym zespołem próbowaliśmy atakować, chociaż wyglądało to dosyć nieporadnie. Nie chciałbym usprawiedliwiać drużyny ani siebie tym, że kilku zawodników miało problemy ze zdrowiem przed tym spotkaniem. To zdrowie dzisiaj nie decydowało, tylko wyższe umiejętności, wyższa jakość zespołu z Wrocławia. Grali naprawdę imponująco. Żaden zespół, który przyjeżdżał do Białegostoku, nie zdominował nas tak, jak zrobił to Śląsk". Trener Śląska Orest Lenczyk: "Przyjechał lider i bardzo mi zależało na tym, by spotkanie w Lubinie, czy jeszcze poprzednie, nie zostały zmarnowane, zdając sobie sprawę, że jedziemy na trudny teren, zarówno jeśli chodzi o drużynę Jagiellonii i - mimo wszystko - zbliżającą się zimę. Myśmy się wybrali tutaj kilka dni wcześniej. Sądzę, że nie tylko wynik, z którego jesteśmy z pewnością najbardziej zadowoleni, ale i postawa zespołu świadczą o tym, że to był dobry wybór. Tym bardziej, że zdominowaliśmy pierwsze fragmenty meczu. Nie strzelając bramki doprowadziliśmy jednak do gry bardziej równorzędnej. Ale udało się, zdobyliśmy bramkę w sposób na tyle przekonywujący, że ta druga była potwierdzeniem tego, że mimo wszystko byliśmy w tym meczu lepsi". Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0-2 (0-0) Bramka: 0-1 Jarosław Fojut (72-głową), 0-2 Thiago Cionek (90-samobójcza) Żółte kartki: Jagiellonia - Marko Cetkovic, Tomasz Ptak, Grzegorz Bartczak, Grzegorz Arłukowicz, Jan Pawłowski. Śląsk - Sebastian Mila, Mariusz Pawelec, Rok Elsner. Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk) Widzów: 4198. Jagiellonia Białystok: Tomasz Ptak - Grzegorz Bartczak, Tomasz Porębski, Thiago Cionek, Alexis Norambuena - Tomasz Kupisz, Hermes (46. Ermin Seratlic), Rafał Grzyb, Luka Pejovic (46. Grzegorz Arłukowicz) - Marko Cetkovic (75. Jan Pawłowski), Tomasz Frankowski. Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Dariusz Pietrasiak, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota (90. Marek Wasiluk), Sebastian Dudek, Rok Elsner (69. Przemysław Kaźmierczak), Sebastian Mila, Piotr Ćwielong - Cristian Omar Diaz (67. Johan Voskamp). Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę