Mecz Górnika ze Śląskiem reklamowano, jak starcie dwóch czołowych napastników Ekstraklasy: Igora Angulo i Marcina Robaka. Obaj nie zawiedli. Najpierw do siatki trafił niezawodny w tym sezonie Hiszpan, zdobywając swojego 11. gola w tym sezonie. Potem jednak prym wiódł snajper Śląska. W drugiej połowie najpierw wyrównał z jedenastki, a w końcówce wykorzystał błąd bramkarza Górnika i strzałem z kilkunastu metrów posłał piłkę do siatki, ustalając rezultat meczu. Dzięki temu Robak na koncie ma w tym sezonie sześć bramek, a łącznie w Ekstraklasie zdobył ich już 89! Do ekskluzywnego Klubu 100 brakuje mu niewiele. Z taką skutecznością ma wielkie szanse na to, żeby jeszcze w tym sezonie zostać trzydziestym napastnikiem, któremu w najwyższej klasie rozgrywkowej udało się zdobyć przynajmniej setkę goli. Robak po meczu w Zabrzu cieszył się z trafień, ale już mniej z wyniku. - Kiedy grałem w innych klubach, to Górnik leżał mi pod względem bramek i tak też było dzisiaj. Szkoda tylko, że nie dało nam to zwycięstwa. Z drugiej strony trzeba powiedzieć, że zabrzanie postawili nam wysoko poprzeczkę i grali bardzo dobrze przez 90 minut - komentował 34-letni zawodnik. - Górnik miał bardzo udany początek. Mógł strzelić jedną czy drugą bramkę. My z kolei ruszyliśmy na początku drugiej połowy. Fajnie, że udało się zdobyć bramkę, tyle, że zaraz później ponownie trzeba było odrabiać straty - mówił po spotkaniu. Napastnik Śląska odniósł się też do sytuacji z 55 minuty, kiedy to ręką zagrał Dani Suarez, a prowadzący to spotkanie Tomasz Kwiatkowski dopiero po kilkudziesięciu sekundach przerwał grę, żeby na monitorze upewnić się, czy było zagranie ręką obrońcy Górnika czy nie. - Dobrze, że to zrobił, bo była ręka i jedenastka dla nas ewidentna - podkreślał Robak. Kilka minut później, o co wiele pretensji mieli gospodarze, w polu karnym Śląska futbolówka dotknęła ręki... Robaka. W tej sytuacji arbiter z Warszawy nie posłużył się już VAR-em i kazał grać dalej. Na nic zdały się gorączkowe protesty zawodników 14-krotnego mistrza Polski. - Było zamieszanie, wielu zawodników atakowało piłkę, a ja leżałem na boisku. Może gdzieś tam dotknęła mojej ręki, ale nie na tyle, żeby sędzia podyktował rzut karny - spokojnie skomentował Marcin Robak. <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=105&gwId=57507&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, gole</a> Michał Zichlarz, Zabrze