Po 26. kolejkach Śląsk w tabeli zajmuje 13. miejsce i ma siedem punktów straty do pierwszej ósemki. Szanse, że w drugiej części sezonu znajdzie się w grupie zespołów walczących o mistrzostwo Polski są iluzoryczne i na Oporowskiej już się chyba z tą myślą pogodzili, że przyjdzie im walczyć o utrzymanie. - Gramy jeszcze z Górnikiem, Zawiszą, Podbeskidziem oraz Lechią i z każdym z tych rywali możemy wygrać. Jeżeli wygramy, zobaczcie, gdzie możemy być. A nawet jeżeli nie da nam do pierwszej ósemki, to będziemy w górnej części drugiej ósemki. To daje lepszy punkt wyjściowy do dalszych gier i cztery mecze u siebie - komentował Pawłowski. Adam Kokoszka, obrońca Śląska dodał: "Wiemy, że inni muszą tracić punkty, abyśmy znaleźli się w pierwszej ósemce, ale przede wszystkim musimy się skupiać na sobie. W pierwszej kolejności musimy wygrywać my, a później będziemy mogli patrzeć na tabelę". To, że we Wrocławiu spisano ten sezon na straty może świadczyć fakt, iż w przyszłym tygodniu trener Pawłowski ma się spotkać z prezesem Pawłem Żelemem, a tematem rozmów będzie skład drużyny na kolejne rozgrywki. Szkoleniowiec zdradził, że chciałby w kadrze więcej Polaków i w tym kierunku będzie czynił kolejne ruchy transferowe. - Jeżeli będzie ktoś z zagranicy, to musi być zdecydowanie lepszy od polskich zawodników. Innej opcji nie ma. Będę chciał działać dwutorowo. Sprowadzić piłkarzy, którzy od razu będą wzmocnieniem, ale też takich, którzy będą inwestycją na przyszłość - zdradził Pawłowski. Szkoleniowiec zauważył też, że w klubach ekstraklasy gra dużo zawodników, którzy wywodzą się z Dolnego Śląska a nigdy nie byli nawet sprawdzani przez Śląsk. - Nie chce oceniać tego, co tu się działo wcześniej. Teraz sprawdzamy każdy sygnał, że gdzieś tam w niższych ligach jest ktoś ciekawy. Za dużo już nam piłkarzy z naszego regionu uciekło - dodał. O najbliższym rywalu Śląska Górniku Zabrze szkoleniowiec nie mówił nic. Wyjawił, za to, że w kadrze meczowej nareszcie znajdzie się Sebastian Mila, który przez ostatnie tygodnie zmagał się z urazem oraz nadwagą. Pauzującego za czerwoną kartkę Dudu Paraibę na lewej obronie zastąpi sprowadzony zimą z trzecioligowej Ślęzy Wrocław Paweł Zieliński. Pierwszy raz od objęcia zespołu przez Pawłowskiego przed meczem nie będzie wspólnego wyjścia całej drużyny. Wcześniej były kręgle, oglądanie Panoramy Racławickiej i strzelnica. - Nie było czasu. W czwartek mieliśmy wyjazd do zakładu karnego w Wołowie i pojechało tylko pięciu piłkarzy, bo pozostali byli na nauce języka angielskiego lub polskiego. Ale na pewno jeszcze razem wszyscy gdzieś wyjdziemy - komentował Pawłowski i zaraz dodał, ze w lidze niemieckiej, takie wyjścia to coś normalnego i nie wzbudzają sensacji. Mecz Śląsk - Górnik zostanie rozegrany w niedzielę, początek o godzinie 18.