Po trzech remisach z rzędu Śląsk praktycznie stracił szanse awansu do pierwszej ósemki i pozostaje mu teraz jedynie walka o miejsce w górnej części grupy spadkowej, co pozwoli w drugiej fazie sezonu zagrać cztery razy na własnym stadionie. W tych trzech ostatnich spotkaniach wrocławianie tracili przynajmniej jednego gola, a jedyny raz czyste konto wiosną udało im się zachować w meczu z Cracovią. - Tych bramek nie tracimy więcej niż w poprzedniej rundzie, ale tracimy je teraz po głupich błędach i jesteśmy z tego powodu źli na siebie. Pracujemy na treningach nad tym, by to wyeliminować, a później przychodzi mecz i znowu coś wpada. Może w Bydgoszczy w końcu uda nam się zagrać na zero - przyznał Grodzicki. Spotkanie Śląska z Zawiszą będzie miało swój podtekst, bo zespół z Bydgoszczy prowadzi Ryszard Tarasiewicz, były zawodnik i trener wrocławian. Dla kibiców drużyny z Oporowskiej to żywa legenda ich klubu. - Nas nie interesuje, co robił trener Tarasiewicz, kiedy pracował u nas, ale co robi teraz w Zawiszy. Dla nas informacją są ostatnie mecze, a nie, co było kiedyś - przyznał Łukasz Czajka, asystent trenera Śląska Tadeusza Pawłowskiego. Czajka zauważył, że styl gry bydgoskiego zespołu jest inny od tego, jaki prezentował Śląsk za kadencji Tarasiewicza. - Zawodnicy Zawiszy grają bardzo blisko siebie w defensywie i potrafią błyskawicznie wyjść do ataku. Będziemy musieli na to uważać i szybko się organizować po stracie piłki - dodał. Grodzicki zauważył natomiast, że siła Zawiszy bierze się z doskonałej współpracy całego zespołu. - Tam nie ma zawodnika, który by się wybijał. Wszyscy ze sobą świetnie współpracują i w tym tkwi ich największy potencjał. Dlatego nie możemy się skupić na jednym graczu, ale musimy uważać na wszystkich, którzy mogą się włączyć do ataku - analizował obrońca Śląska. Tradycyjnie już trener Pawłowski przed ligowym meczem zorganizował dla swoich piłkarzy integracyjne wyjście. Tym razem pierwszy zespół Śląska udał się na trening młodych zawodników wrocławskiego zespołu. - Pamiętam, że jak ja byłem takim dzieciakiem, to marzeniem było spotkać się zawodnikami ekstraklasy. I widać było, że to dla nich wielkie przeżycie, bo patrzyli na nas jak na bogów. Dla nas to też było coś niezwykłego - widzieć, z jaką uwagą nas słuchają i wykonują polecenia. Oby więcej takich spotkań"- dzielił się swoimi wrażeniami Grodzicki. Śląsk do Bydgoszczy pojedzie bez pauzujących za kartki Krzysztofa Ostrowskiego oraz Dudu Paraiby. Jest natomiast szansa, że po długiej przerwie w kadrze meczowej znajdzie się Mariusz Pawelec, który ciągle pracuje nad powrotem do optymalnej formy fizycznej po kontuzji. Mecz Zawisza - Śląsk zostanie rozegrany w niedzielę w Bydgoszczy, początek o godz. 15.30.