Śląskowi zależało na przełamaniu fatalnej passy ostatnich pięciu meczów bez zwycięstwa, ostatni raz podopieczni Jacka Magiery zwyciężyli w listopadzie, w dodatku w ostatnich pięciu spotkaniach wywalczyli tylko punkt więc obsuwają się w ligowej tabeli. Piast w poprzedniej kolejce właśnie się przełamał po podobnej złej serii. Piast Gliwice bardzo dobrze zaczął Oba zespoły zdecydowały się na podobne ustawienie: z trzema obrońcami, trzema napastnikami i dwoma wahadłowymi harującymi na całej długości boiska. Mecz zaczął się lepiej dla Piasta: w 7.minucie po rzucie rożnym w jednej akcji najpierw w słupek trafił Rafał Chrapek (były piłkarz Śląska) a po kilku sekundach w ten sam słupek poprawił Kamil Wilczek. Co się odwlecze to nie uciecze... W pięciu ostatnich meczach wrocławianie jako pierwsi tracili bramkę i ta zła passa została podtrzymana. W 16. minucie Martin Konczkowski zacentrował z prawej strony, a niewysoki przecież Damian Kądzior zachował się niczym klasyczny środkowy napastnik. Wyskoczył w górę i efektownym, precyzyjnym strzałem w róg dał Piastowi prowadzenie. Śląsk potrafił właściwie zareagować. Wilczek wykonał wślizg i choć wybił piłkę, jednocześnie podciął Wojciecha Gollę. Kiedyś karnego by nie było, ale teraz arbiter bez wahania podyktował jedenastkę. Frantisek Plach rzucił się w dobrą stronę, jednak strzał Fabiana Piaseckiego był zbyt silny żeby Słowak był w stanie sięgnąć piłki. U gospodarzy zadebiutował Daniel Gretarsson. 26-letni obrońca trafił do Śląska z angielskiego Blackpool na zasadzie transferu gotówkowego i podpisał trzyipółletni kontrakt. Reprezentant Islandii nie wyróżnił się niczym szczególnym, może tym, że w pierwszej połowie dostał żółtą kartkę. Piast jeszcze w pierwszej połowie strzelił drugą bramkę, a właściwie zdobył ją gracz Śląska Patryk Janasik. Po centrze Toma Hateleya (byłego gracza Śląska) piłki nie sięgnął wprawdzie Wilczek, ale stojący za nim Janasik interweniował tak nieszczęśliwie, że ochraniaczem wbił futbolówkę do własnej bramki. Piastowi było mało: w doliczonym czasie pierwszej połowy po oswabadzającym wykopie z własnej połowy piłkę przejął Wilczek, łatwiutko okiwał dwóch obrońców (minął Portugalczyka Verdascę, który się poślizgnął i klapnął na murawę a potem posadził na tyłku Gretarssona), minął bramkarza i w latynoskim stylu spokojnie wbił Śląskowi "do szatni" trzeciego gola. Ciekawe, że w ostatnich dziesięciu meczach Piasta - wliczając poprzedni pobyt - Wilczek strzelił dziesięć goli! Asystę zaliczył Kądzior. Śląsk Wrocław nie był w stanie nic zrobić W przerwie doszło do kilku zmian, na boisku pojawił się u gospodarzy m.in. 19-letni Jakub Iskra, który ostatnie lata spędził we Włoszech i do Śląska został wypożyczony ze SPAL, klubu Serie B. Piast generalnie już czekał co zrobi Śląsk, a tym razem gospodarzy nie było stać na zbyt wiele. Gospodarze niby mieli przewagę optyczną, ale nic z tego nie wynikło. Więcej bramek już nie padło. Nienagannie grała defensywa Piasta, w której dobrze spisywał się obchodzący akurat 19. urodziny Ariel Mosór. Pod koniec meczu solenizant miał drobny problem, bo oberwał piłką w twarz. Padł na ziemię, ale na szczęście nic się nie stało. Piast oddał w meczu dwa celne strzały, zdobył trzy bramki i wygrał. Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1-3 (1-3)Bramki: 0-1 Kądzior (16.), 1-1 Piasecki (25., z karnego), 1-2 Janasik (36., samobójcza), 1-3 Wilczek (45.+2)Śląsk: Szromnik - Verdasca, Golla (46. Pich), Gretarsson Ż - Janasik (46. Iskra), Mączyński, Lewkot, Jastrzembski (67.Łyszczarz) - Zylla (75. Victor Garcia), Piasecki (57. Quintana), SchwarzPiast: Plach - Huk Ż , Czerwiński, Mosór - Konczkowski, Hateley, Chrapek (67. Kaput), Holubek - Kądzior, Wilczek Ż (74. Toril Ż), Sappinen (46. Pyrka) Sędziował: Kwiatkowski (Warszawa).