"Śląsk jest dla mnie głównym kandydatem do mistrzostwa. Ma najbardziej wyrównany skład, przewagę punktową nad rywalami i dobry kalendarz spotkań. Jeżeli w drugiej kolejce wiosny pokona u siebie Legię, to sprawa tytułu może być już rozstrzygnięta. Chociaż wolałbym, żeby walka o mistrzostwo trwała do ostatniej kolejki" - powiedział Chojnacki przed rozpoczynającą się w piątek wiosenną rundą ekstraklasy. Jego zdaniem do walki o miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach włączą się również Lech i Wisła, w których widać jednak stagnację. "Ekipy te nie zrobiły żadnych transferów, ale mają na tyle silne drużyny, że będą walczyć o przepustkę do Europy. Ja chciałbym jednak, by miejsce w pucharach wywalczyła Polonia Warszawa. To urozmaiciłoby rozgrywki, choć tam brakuje stabilizacji. Ten zespół gra dobrze i zdobywa punkty tylko wtedy, gdy wokół niego nic się nie dzieje. W każdej chwili może się jednak rozpętać burza, która pokrzyżuje sportowe plany" - wyjaśnił Chojnacki. Wśród zespołów, które pozytywnie zaskoczyły go w pierwszej części sezonu wymienił Koronę Kielce i Widzew Łódź. "Myślałem, że te drużyny będą spisywać się słabiej i zgromadzą mniej punktów. Na pewno na pochwały zasłużyło także Podbeskidzie. Beniaminek z Bielska-Białej wygrał przecież na wyjeździe z Legią Warszawa i Wisłą Kraków" - przypomniał. Dodał, że trudno wskazać dwie ekipy, które spadną z T-Mobile Ekstraklasy. Jego zdaniem od jedenastego w tabeli Górnika Zabrze zaczyna się strefa, w której żadna z drużyn nie jest bezpieczna. "Liga wiosną jest bardzo krótka, tylko 13 kolejek, więc nie będzie miejsca na błędy. Komu przytrafi się jakiś dołek i seria słabszych spotkań, ten będzie miał ogromne problemy. W tej chwili kandydatów do spadku ciężko jednak wskazać. Do niedawna jednym z nich byłby z pewnością ŁKS, ale po ostatnich zmianach organizacyjno-sportowych sytuacja nie jest już zła" - powiedział Chojnacki. Wychowanek ŁKS podkreślił też, że ŁKS ma korzystny terminarz. "Nikt nie ma tak dobrego układu gier jak ŁKS, który wszystkie drużyny zagrożone degradacją podejmie w Łodzi" - stwierdził. Jego zdaniem najbliżej do pierwszej ligi mają Cracovia i KGHM Zagłębie Lubin. "W ostatnim okresie przez te dwa zespoły przewinęło się najwięcej piłkarzy, a to nie sprzyja stabilizacji składu i formy. Ta polityka transferowa nie sprawdziła się. Dla wielu zawodników te dość bogate i wiarygodne finansowo kluby są tylko przystankiem w dalszej karierze" - ocenił były trener m.in. ŁKS i Arki Gdynia. Zwrócił też uwagę, że zimą na rynku transferowym nie było wielkiego ruchu, a najaktywniejsze były drużyny z dolnych rejonów tabeli. "Spodziewałem się znacznie więcej zmian, ale widać, że kryzys dotknął wszystkich. Najciekawszych transferów dokonały chyba ŁKS i KGHM Zagłębie. Obie ekipy będą walczyć o utrzymanie, ale powód wielu zmian kadrowych był zupełnie inny. Lubin ma niezły budżet i mógł sobie pozwolić na szukanie wzmocnień niezbędnych do utrzymania. Rewolucja w ŁKS spowodowana była z kolei brakiem pieniędzy, ale ostatecznie do klubu trafili znani i wartościowi zawodnicy" - powiedział. Negatywnie ocenił natomiast zagraniczne transfery młodych zawodników, którzy mieli ożywczy wpływ na ligę. "Legia straciła Ariela Borysiuka i Macieja Rybusa. Martwi mnie, że tacy piłkarze wyjeżdżają z naszej ligi, bo wiele do niej wnosili. Tym bardziej szkoda, że dzieje się to przed mistrzostwami Europy, które wzmagają zainteresowanie kibiców i zaangażowanie piłkarzy. Z tymi graczami liga byłaby ciekawsza" - ocenił. Ze względu na problemy zdrowotne - 8 września ubiegłego roku przeszedł zawał serca - Chojnacki nie prowadził ostatnio żadnego zespołu. "Po tych dolegliwościach nie ma już śladu. Właśnie wróciłem z sanatorium z Kołobrzegu. Czuję się świetnie i palę do pracy" - podsumował.