<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/sandecja-nowy-sacz-wisla-krakow,5134" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Sandecja Nowy Sącz - Wisła Kraków!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/sandecja-nowy-sacz-wisla-krakow,id,5134" target="_blank">Relacja na urządzenia mobiln</a>e Plan Wisły był prosty - wygrać z ostatnią drużyną tabeli i nie oglądać się na konkurencję. Bo gdyby krakowianie jednak w Niecieczy polegli, to musieliby trzymać kciuki za porażkę Zagłębia Lubin z Cracovią lub stratę punktów Arki Gdynia z Lechią Gdańsk. Krakowianie nie wyglądali jednak, jakby za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę i uspokoić sytuację. Wręcz przeciwnie - od początku przeważała Sandecja, a goście mieli problemy ze zbliżeniem się do pola karnego. Już na początku spotkania Maciej Małkowski wpadł w pole karne, mocno uderzył, ale nie na tyle precyzyjnie, by Julian Cuesta miał problemy z odbiciem piłki. Chwilę później Adrian Danek w dobrej okazji nie trafił w bramkę, a po dośrodkowaniu Koleva Kasprzak z kilku metrów uderzał głową, ale prosto w ręce Cuesty. Tymczasem Wisłę jakby usypiały wiadomości podawane przez spikera, który informował o kolejnych bramkach Lechii strzelanych Arce. A to oznaczało, że tylko cud może jeszcze włączyć gdynian do walki o "ósemkę". Krakowian próbował poderwać Rafał Boguski, który z boku pola karnego uderzył soczyście, ale Michał Gliwa. Było to 27. minuta i dopiero pierwsze celne uderzenie piłkarzy Joana Carrilli. Wisła nie dość, że miała problem z konstruowaniem akcji, to jeszcze popełniała błędy w obronie. Jeden z nich przydarzył się Cueście, który nie złapał piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, po czym zakotłowało się w polu karnym, a wszystko zakończył niecelnym uderzeniem Małkowski. Druga połowa zaczęła się od rzucenia serpentyn ze trybuny Sandecji w ramach protestu przeciwko Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Protest okazał się jednak średnio udany, bo po minucie na murawie był już porządek i sędzia wznowił spotkanie. Za moment jednak znów upomniał kibiców, by nie rzucali na boisko... gwizdków. To jednak nie był koniec chuligańskich popisów, bo chwilę później na murawie wylądowało kilkanaście rac. A wydarzyło się to akurat w momencie, gdy Sandecja złapała rytm i miała świetną okazję, ale żaden z jej zawodników nie zdołał dojść do bardzo dobrego dośrodkowania. Później metra zabrakło Kolevowi, aby dopaść do piłki zagranej przez wprowadzonego Damira Szovszicia i wyjść sam na sam z Cuestą. Okazję miał też wprowadzony Tibor Halilović, ale zdecydował się na złe rozwiązanie. Trenerzy przeprowadzali zmiany, wprowadzali kolejnych ofensywnych zawodników, bo każdy z nich chciał zgarnąć pełną pulę. Tego samego nie można jednak było powiedzieć o zawodnikach, którzy nie byli w stanie stworzyć sobie dogodnej okazji i po przeciętnej pierwszej połowie i jeszcze słabszej drugiej Sandecja zremisowała z Wisłą 0-0. Sandecja - Wisła Kraków 0-0 Żółte kartki: Kraczunow (59.) - Palczicz (54.), Bartkowski (69.), Llonch (90.). Sandecja: Gliwa - Szufryn (78. Brzyski), Benga, Kraczunow, Danek - Kasprzak, Trochim, Ksionz (87. Piszczek), Mraz, Małkowski (73. Szovszić) - Kolev. Wisła: Cuesta - Palczicz, Velez, Wasilewski, Bartkowski - Mitrović, Cywka, Llonch, Imaz (71. Halilović), Boguski (83. Ondraszek) - Carlitos (90. Bałaniuk). Widzów: 1684. Z Niecieczy Piotr Jawor <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>