Adrianna Kmak, Interia: Dla pana to były chyba wyjątkowe tygodnie. Kiedy rozmawialiśmy zaraz po awansie, nie był pan pewny, czy uda się zadebiutować w Ekstraklasie, bo kontrakt z klubem nie był jeszcze wtedy przedłużony. Dawid Szufryn, kapitan Sandecji: - Dokładnie, ale marzenia się spełniły. Zadebiutowałem w Ekstraklasie mając 31 lat i jestem z tego bardzo zadowolony. Trzeba jednak cały czas ciężko pracować, żeby utrzymać Sandecję w lidze. Z całym zespołem będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. Jak się wam gra w Niecieczy? - Ciężko nam się tam gra. W meczu z Arką byliśmy na tym boisku pierwszy raz. Nie mieliśmy nawet możliwości potrenowania na tym obiekcie. Od razu wyszliśmy na mecz ligowy. To jest ciężka sprawa. Cieszę się bardzo, że dość dużo kibiców przyjechało z Nowego Sącza. Na trybunach było ich około 3,5 tysiąca, więc troszeczkę było czuć tę atmosferę Nowego Sącza, ale nie ma to jak granie na stadionie przy Kilińskiego. Na razie nic nie możemy zrobić w tej sprawie. Musimy się uzbroić w cierpliwość i robić wszystko, żeby w Niecieczy zdobywać punkty. Te wyjazdy na mecze do Niecieczy też są uciążliwe? To jednak jest kawałek od Nowego Sącza. - Jest to uciążliwe. Nie ma to jak grać u siebie. Przychodzi się z domu na zbiórkę, na mecz. Człowiek jest wypoczęty itd. Tutaj musimy jeszcze pokonać 70 czy 80 kilometrów trasy do stadionu. Nie znamy dobrze tego boiska. Wielu moich kolegów, w tym też ja, pierwszy raz grało na tym obiekcie. To nie jest dla nas prosta sprawa występować w Niecieczy jako gospodarze, ale musimy się z tą rolą pogodzić i przestawić na to, że nasze domowe mecze będą właśnie tam. Można powiedzieć, że co tydzień gracie na wyjeździe. - Można tak powiedzieć, ale jest ten mały plusik, że jednak wielu kibiców z Nowego Sącza pojechało ostatnio za nami i to cieszy. Doping był naprawdę bardzo słyszalny i to motywuje. Nie było pomysłu, żeby lepiej zapoznać się ze stadionem w Niecieczy i odbyć tam chociaż kilka treningów? - Na pewno jest taka opcja, ale to już nie jest w gestii zawodników. Są od tego odpowiedni ludzie, którzy powinni coś takiego z nami skonsultować, czy byśmy nie chcieli tam potrenować, poznać boisko. Nie było na razie takich sygnałów, ale myślę, że w najbliższym czasie będziemy rozmawiać o tym z ludźmi z klubu i może już na następny mecz pojedziemy i poznamy ten stadion lepiej. Warto chyba to zrobić, biorąc pod uwagę, że będziecie tam grali przynajmniej całą tę rundę. - Dokładnie. Dobrze byłoby czuć, że gra się tam u siebie, a ja się tam czuje tak samo jakbym jechał na wyjazd. Dobrze, że przyjeżdżają do nas nasi kibice. Wiecie coś na temat tego, jak idą pracę nad nowym stadionem w Nowy Sączu? Dochodzą do was jakieś informacje? - Nic dokładnie nie wiemy. Czekamy na jakieś konkrety. Na razie dochodzą do nas tylko jakieś szczątkowe informacje, nic potwierdzonego. Na stadionie, nad czym bardzo ubolewam, nic się nie dzieje od awansu. Dużo czasu minęło od tego momentu i powinno to już ruszyć z kopyta. Niestety są jakieś przeszkody formalne. Z czym? Nie mam pojęcia. Na tę chwilę nie za kolorowo to wygląda. Chciałbym żebyśmy chociaż w rundzie rewanżowej zagrali u siebie. Mam nadzieję, że to będzie możliwe. Myśli pan, że ze stadionem mogą być jakieś większe problemy, czy rzeczywiście chodzi tu tylko o te względy formalne? - Z tego, co słyszę to właśnie względy formalne powstrzymują miasto przed podjęciem jakichś prac budowlanych. Jak jest naprawdę, nie mam pojęcia. My na tę chwilę skupiamy się wyłącznie na tym, żeby dobrze przygotować się do każdego kolejnego meczu. Wasz terminarz w Ekstraklasie nie jest łatwy. Już na początku dostaliście rywali z najwyższej półki. Teraz przed wami mecz z Legią Warszawa. Macie nadzieję zrobić taką niespodziankę, jak Górnik Zabrze? - Górnik Zabrze zrobił niespodziankę grając u siebie przy 20 tysiącach swoich kibiców, także to jest różnica. Legia nie zaczęła tak, jakby sobie tego życzyła. Na pewno będziemy chcieli zagrać dobry mecz, jak na Lechu i przywieźć jakieś punkty. To już dla nas będzie dużym wynikiem. Nie ukrywajmy jednak, że będzie to bardzo ciężkie spotkanie, bo Legia nie zaczęła dobrze i będzie chciała się odbić na beniaminku. Miał pan kiedyś okazję odwiedzić Łazienkowską, czy to będzie pierwszy mecz? - Byłem na Łazienkowskiej, ale to jeszcze na starym stadionie, kilkanaście lat temu. Formacja defensywna pewnie znowu będzie musiała być podwójnie skupiona. - Na pewno zostanie porządnie przetestowana. Świetny początek w Ekstraklasie ma wasz bramkarz Michał Gliwa. Czujecie się pewniej, mając go tam z tyłu za plecami? - Tak, Michał łapie praktycznie wszystko, co przeciwnik uderzy. Dobrze zaczął w bramce. To, że jest takim pewnym punktem z tyłu, nam bardzo dużo daje. Człowiek jak się pomyli, może liczyć na Michała. To na pewno duży plus i oby taką formę utrzymał jak najdłużej. Po tych dwóch meczach jest coś, co bardzo się rzuciło panu w oczy, jeśli chodzi o różnicę między Ekstraklasą a pierwszą ligą? - Na pewno jest większa dyscyplina taktyczna i to jest taka główna różnica. Druga sprawa, to umiejętności indywidualne poszczególnych zawodników. Każda drużyna ma indywidualności w składzie i to może przesądzić o wyniku spotkania, dlatego trzeba być bardzo skupionym przez te trochę ponad 90 minut. Po tych dwóch meczach widzicie już nad czym musicie jeszcze mocno popracować? - Przede wszystkim nad skutecznością w ofensywie i klarować sobie więcej sytuacji pod bramką rywala. Zwłaszcza u siebie, znaczy się w Niecieczy, musimy stwarzać dużo więcej sytuacji, jeśli chcemy zgarniać trzy punkty. Jak pan ocenia wzmocnienia Sandecji, które dotychczas zostały poczynione? - Będę mógł je oceniać po zakończeniu sezonu. Są to zawodnicy z dużymi umiejętnościami, grali w Ekstraklasie. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby ich wkomponować w zespół i powinno być dobrze. Na pierwszego gola Sandecji w Ekstraklasie możemy liczyć już w meczu z Legią? - Daj Boże. Bardzo bym chciał żebyśmy tę bramkę zdobyli już teraz. Byłaby to super sprawa, a drużyny przed nami pokazały, że można im strzelić gola i to nie jednego. Trzeba być jednak czujnym przez cały mecz i maksymalnie skoncentrowanym, bo Legia to jest duża marka w Polsce. Jedziemy tam pełni koncentracji i woli walki. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak życzyć wam tego gola. - To już nawet nie chodzi o tego gola, ale żebyśmy przyjechali stamtąd albo z pełną pulą, albo z jednym punktem. Co nam z bramki, jak punktów nie będzie? Rozmawiała: Adrianna Kmak <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, gole</a>