DC United żegna się ze stadionem im. Roberta F. Kennedy'ego. Z tej okazji klub zorganizował pokazowy mecz z udziałem byłych piłkarzy, którzy przyczynili się do zdobycia 12 trofeów w 22 sezonach. Wśród zaproszonych był m.in. Christo Stoiczkow, który w 2003 roku skończył karierę w Ameryce. W drużynie z 51-letnim Stoiczkowem zagrał 28-letni Freddy Adu. Uznawany niegdyś za niezwykły talent zawodnik strzelił nawet bramkę w pokazowym spotkaniu. Przed sezonem Adu był na kuriozalnych testach w Sandecji Nowy Sącz. Piłkarz spędził w Polsce tylko dwa dni i po badaniach medycznych został zwolniony. Nie zagrał nawet w planowanym meczu rezerw, a trener Radosław Mroczkowski tuż po przylocie Adu do Polski oświadczył, że nic o testach nie wie i jeśli klub zdecyduje się na zakontraktowanie Amerykanina, to on klub opuści. Adu w młodości uznawany był za największy amerykański talent piłkarski. Przez media obwołany został młodym Pelem, ale nie udźwignął ciężaru sławy. Freddy przyznaje, że był za młody na profesjonalny sport, do głowy uderzyła mu woda sodowa i po prostu za mało pracował. Raz za razem podejmował niesłuszne decyzje, które go zaprowadziły w ślepy zaułek. - Jeśli ludzie Cię znają to z jednej strony dobre, a z drugiej źle. Kiedy pięknie grasz w piłkę to kąpiesz się w pochwałach, ale kiedy przestajesz grać, zostajesz unicestwiony. Wracam myślami do wielu spraw, byłem młody i naiwny. Gdy dojrzewasz wpada Ci na głowę rzeczywistość i dociera do Ciebie: "Chłopie, mogłeś kiedyś wyobrazić sobie, że zdarzy się rok bez piłki nożnej?". Ja nigdy nie byłem w stanie sobie tego wyobrazić, więc teraz muszę dużo pozmieniać - mówi o swojej sytuacji Adu. Freddy regularnie trenuje z byłym fizjologiem DC United i ma nadzieje, że do zimy wypracuje taką formę, która pozwoli mu wznowić karierę. - Po prostu usiłuję jak najszybciej wrócić na boisko. Chcę otrzymać jeszcze jedną szansę i ją wykorzystać - deklaruje zawodnik.