<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> To właśnie Radosław Mroczkowski przejdzie do klubowej historii jako ten szkoleniowiec, który pierwszy poprowadził Sandecję w elicie. Na dodatek ten debiut okazał się bardzo udany, bo piłkarze z Małopolski wywalczyli punkt po remisie 0-0. - Dla nas był to pojedynek z dużymi emocjami, mimo że mamy zawodników posiadając staż i statystyki w Ekstraklasie. Wiemy jednak, że dla debiutantów takie spotkania są trudne i to było widać w wielu fazach. Na pewno dużo się broniliśmy, ale też zespół pokazał zaangażowanie i pracą broniliśmy tego wyniku. Przy okazji mieliśmy też swoje okazje, można nawet powiedzieć, że kluczowe - analizował po spotkaniu trener Mroczkowski. - Cieszę się z postawy zespoły, zasłużyli dzisiaj na duży plus. Widać było, że na boisku pewnych elementów jeszcze brakuje - dodał po chwili. Trener Sandecji wierzy w to, że wszystkim w Nowym Sączu nie zabraknie cierpliwości w dalszej budowie drużyny, przed którą jest jeden cel: - Chcemy go zrealizować, czyli utrzymać się w lidze. Potrzebujemy cierpliwości i solidnej roboty. Kluczową decyzję Mroczkowskiego było postawienie w Poznaniu na Michała Gliwę, który wygrał rywalizację z Łukaszem Radlińskim. Ten ostatni doskonale zna stadion w Poznaniu, bo przez lata występował w miejscowej Warcie, która kiedyś rozgrywała swoje pierwszoligowe pojedynki na Stadionie Miejskim. Choćby w kwietniu 2012 roku, gdy Warta przegrała tutaj z Sandecją 1-2, a Radliński, poznaniak z urodzenia, strzegł bramki "Zielonych". Gliwa dwukrotnie odbił mocne strzały z bliska Radosława Majewskiego, wybił futbolówkę po rzucie wolnym Macieja Gajosa i w samej końcówce nie dał się zaskoczyć Christianowi Gytkjaerowi. - Postawiliśmy na Michała, bo pokazał podczas przygotowań, że jest w dobrej dyspozycji. Dziś to potwierdził. Mam jednak dwóch równorzędnych i bardzo podobnych bramkarzy. Dziś bronił Michał, ale jak graliśmy o awans, to częściej szansę dostawał Łukasz. Trening dwóch bardzo dobrych bramkarzy daje takie efekty - podkreślił Mroczkowski. Andrzej Grupa, Poznań