Eugeniusz Faber to jeden z najlepszych polskich piłkarzy lat 60. Reprezentował barwy Ruchu Chorzów przez dwanaście sezonów, w latach 1959-1971. Dwukrotnie zdobywał z Ruchem mistrzostwo Polski (w 1960 i 1968 roku). Ten znakomity skrzydłowy 36 razy zagrał w reprezentacji Polski, strzelił dla niej 11 goli. Potem wyjechał do Lens gdzie kontynuował grę. Po zakończeniu kariery pozostał we Francji. Zmarł miesiąc temu, 24 września w miejscowości Liévin, położonej niedaleko Lens. Miał 85 lat. Opóźnione pożegnanie z powodu zamkniętego stadionu Mieszka tam także Joachim Marx, którego kariera piłkarska toczyła się podobnie. Grał w Ruchu Chorzów w latach 70. a potem trafił do Lens. Potem był także trenerem tego klubu. Z Eugeniuszem Faberem byli przyjaciółmi, odwiedzali się, mieszkali zresztą niedaleko. Klub Racing Lens w uznaniu zasług Eugeniusza Fabera postanowił go uhonorować. Było to jednak możliwe dopiero podczas ostatniej ligowej kolejki. Wcześniej stadion Lens był zamknięty za karę po burdach podczas derbowego meczu Lens z Lille. Wówczas na boisko wbiegła część fanów Lens, którzy chcieli przedostać się do rywali. Druga połowa zaczęła się z półgodzinnym opóźnieniem, ostatecznie sytuacja została opanowana przez policję. Komisja Dyscyplinarna Ligue 1 zdecydowała, że dwa kolejne mecze domowe Lens (ze Strasbourgiem - 22 września i Reims - 1 października) odbyły się bez udziału publiczności. Dlatego uczczenie pamięci Eugeniusza Fabera miało miejsce dopiero podczas ostatniego niedzielnego meczu Lens z Metz, wygranym przez gospodarzy 4-1 (jedną z bramek strzelił Przemysław Frankowski). Owacje na stojąco dla Eugeniusza Fabera - Uroczystość była wzruszająca. Przed meczem razem z rodziną "Ojgi" [pseudonim Eugeniusza Fabera, przyp. aut.] podeszliśmy przed meczem do linii bocznej. Potem razem z wnukami - Ludwikiem, Ulriką, Zosią i Mikołajem - weszliśmy na murawę i zrobiliśmy rundę honorową trzymając w górze koszulkę Eugeniusza Fabera. Publiczność uczciła jego pamięć owacjami i brawami. To było niezwykłe ale Eugeniusz Faber na pewno na to zasłużył - opowiada Joachim Marx. Zmarłego piłkarza żegnało 35 tysięcy zgromadzonych na stadionie fanów. Warto dodać, że mieszkający w Kanadzie 21-letni Ludwik Faber gra jako bramkarz w jednej z tamtejszych drużyn. Tradycja rodzinna jest kontynuowana.