Gospodarze zajmują ostatnie "bezpieczne" miejsce w tabeli z trzema punktami przewagi nad PGE GKS-em Bełchatów i dwie kolejki przed końcem sezonu nie mogą być pewni utrzymania. - W zespole panuje duże skupienie i jest mobilizacja. Chłopcy wiedzą, o co walczą na finiszu ligi. Zdają sobie też sprawę z faktu, że wszystko nadal znajduje się w naszych nogach i głowach - powiedział trener Ruchu Jacek Zieliński. W czwartek na pewno nie zagra serbski obrońca Żeljko Djokić, który musi pauzować za żółte kartki. - Spodziewam się normalnego ligowego spotkania, które obie drużyny będą chciały wygrać. Ruch znalazł się w takiej sytuacji, że bardzo potrzebuje punktów. Legia jest już co prawda mistrzem, ale o żadnym odpuszczaniu meczu w Chorzowie nie może być mowy. Drużyna z Warszawy zapewne potraktuje pojedynek prestiżowo - powiedział były gracz obu zespołów Mariusz Śrutwa. Mobilizują się na czwartkowy pojedynek także kibice chorzowian. "Nie skupiajmy się na obrażaniu piłkarzy i bluzgach, tylko pokażmy przez 90 minut, jak bardzo kochamy ten klub" - zaapelowało w komunikacie stowarzyszenie sympatyków "Niebieskich". Spotkanie będzie mogło obejrzeć na stadionie 9300 kibiców. Tysiąc miejsc zarezerwowano dla fanów gości. Piłkarze Ruchu zgodnie z regulaminem ekstraklasy powitają nowych mistrzów kraju szpalerem na murawie. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy