O wygranej chorzowian z "Białą Gwiazdą" zdecydowała akcja z 80. minuty spotkania. Z prawej strony dośrodkował Martin Konczkowski. Odbitą przez obrońców gości piłkę przejął Jarosław Niezgoda i mocno przymierzył. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników krakowian, zmieniła kierunek lotu oraz świetnie broniącego wczoraj Łukasza Załuskę i wpadła do siatki. Radość piłkarzy Ruchu nie miała granic, nie tylko zainkasowali bardzo ważne trzy punkty, ale przełamali też fatalną passę meczów na swoim stadionie przy ulicy Cichej. W całym 2016 roku u siebie udało im się wygrać ledwie trzy razy! - W ostatnim meczu u siebie chcieliśmy się pokazać z dobrej strony, a przede wszystkim wygrać. Nie styl był tu ważny, a trzy punkty. Tym bardziej, bo wiemy, jak to ostatnio wyglądało, szczególnie jeżeli chodzi o mecze u siebie - podkreśla Martin Konczkowski. Obrońca "Niebieskich" dodaje. - Było kilka sytuacji wcześniej do zdobycia bramki. Brakowało jednak szczęścia czy precyzji. Wygraliśmy jednak z Wisłą 1-0, to jest najważniejsze i jesteśmy zadowoleni - podkreśla prawy obrońca Ruchu, który z 5 asystami na koncie, jest najlepiej podającym zawodnikiem w swoim zespole. Michał Zichlarz, Chorzów