Zieńczuk zdobył gola w 23. minucie, pokonując kąśliwym strzałem z dystansu Marko Maricia. - Już któryś raz w swojej karierze grając przeciwko Lechii zdobywam bramkę. Może ktoś w Gdańsku mieć o to do mnie pretensje, ale taki mamy zawód, który ja staram się wykonywać, jak najlepiej umiem. Chyba nikt nie oczekuje, że w dobrej sytuacji odstawię nogę. Lechia to mój ukochany klub, któremu kibicuję, w którym kiedyś grałem i życzę jak najlepiej, ale grając przeciwko niej staram się jak mogę - komentował po meczu doświadczony zawodnik. Dziennikarze dopytywali Zieńczuka o to, jak to możliwe, że Ruch prowadząc 3-0 łatwo dał sobie strzelić dwie bramki. - Nie jesteśmy jeszcze tak klasowym zespołem, jak Lech czy Legia, które potrafią zdobyć jeszcze jednego gola i dobić rywala. Gdyby nam się to dzisiaj udało, to na pewno nie byłoby potem takiej nerwowej końcówki. Sam przy wyniku 3-0 miałem dobrą sytuację, ale nie udało mi się trafić do siatki. Najważniejsze jednak, że korzystny rezultat udało się nam dowieźć do końca - podkreśla Zieńczuk. Powody do zadowolenia mają też inni gracze Ruchu, w tym powołany właśnie do kadry Polski na mecze z Islandią i Czechami, napastnik chorzowian Mariusz Stępiński. - Ja cieszę się z kolejnego gola. To była bardzo sytuacyjna bramka. Był rykoszet, a mnie udało się skierować piłkę do siatki. Mogę powiedzieć, że odbiła się od mojej głowy i wpadła do bramki przeciwnika - mówił Interii zadowolony Stępiński, który w tym sezonie na swoim koncie w Ekstraklasie ma już 8 trafień i pod tym względem ustępuje tylko snajperowi Legii Nemanji Nikoliciowi. Michał Zichlarz, Chorzów <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a>