W Ruchu grał w latach 70. Z "Niebieskimi" trzy razy zdobywał mistrzostwo i raz Puchar Polski. Czter razy zagrał w reprezentacji Polski, z którą wywalczył drugie miejsce na igrzyskach olimpijskich w Montrealu. Teraz pracuje w Śląskim Związku Piłki Nożnej. Jak wielu byłych graczy Ruchu jest załamany tym, co dzieje się w jego byłym klubie. Przypomnijmy, prezes chorzowskiego klubu Dariusz Smagorowicz właśnie co zwrócił się do miasta z prośbą o pożyczkę w wysokości 18 milionów złotych. Taka kwota jest konieczna do tego, żeby 14-krotny mistrz Polski uzyskał licencję na nowy sezon. Czasu nie ma, bo wszystkie formalności muszą być dopięte do końca marca. Inaczej klub nie otrzyma licencji. - Po przeczytaniu tego co powiedział prezes Smagorowicz, jestem zbulwersowany. Trudno przejść do porządku dziennego nad tym, co dzieje się w moim byłym klubie. Rozmawiałem z dyrektorem Ruchu Mirkiem Mosórem, znam więcej faktów i jestem trochę uspokojony. Sytuacja jest jednak taka, a nie inna. W tej chwili trzeba zrobić wszystko, żeby ratować Ruch - podkreśla Beniger. Były napastnik klubu z Chorzowa uważa, że jeżeli miasto zdecyduje się na wyłożenie gigantycznej kwoty, to powinno mieć wzgląd na to, na co pieniądze będą wydatkowane. - Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby ratować sytuację. Mnie, nawet jakby w środku nocy obudzono, to robiłbym wszystko, żeby pomóc mojemu byłemu klubowi. Co dalej? Nie wiem. Na pewno trzeba sprawić, żeby ci, którzy rządzą Ruchem rządzili nim normalnie - stwierdza była gwiazda "Niebieskich". Zobacz sytuację w Ekstraklasie Michał Zichlarz