Latem 2019 roku kibice Ruchu dokonali niezwykłego odkrycia. Piwnica jednego z bloków w Świętochłowicach kryła niezwykłe skarby. Mogli poczuć się jak Howard Carter przy znalezionym grobowcu Tutenchamona. Gigantyczna ilość materiałów dotyczyła historii czternastokrotnego mistrza Polski. Same tylko oryginalne przedwojenne dokumenty miały metr wysokości. Cały zbiór przy zaangażowaniu wielu kibiców od właściciela piwnicy wykupiło Stowarzyszenie Wielki Ruch. Kosztowało to 11 tys. zł. Ruch 1930-33: czterech autorów, dwóch redaktorów Zaangażowali się w to kibice mający doświadczenie i warsztat profesjonalnych historyków. Także dzięki tym znaleziskom byli w stanie porwać się na przedsięwzięcie, które jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe; spisać bardzo szczegółowo historię jednego z najważniejszych klubów w Polsce. Na tyle szczegółowo, że przed chwilą wyszła właśnie druga część pierwszego tomu obejmująca zaledwie lata... 1930-33! To tylko cztery sezony sprzed prawie stu lat a opisano je na ponad 500 stronach! Narracja jest obszerna, lecz na pewno nie nużąca. Dla jednego człowieka zachowanie tego rozmachu w krótkim czasie byłoby ponad siły jednak dla czterech autorów (Tomasz Buja, Andrzej Godoj, Piotr Kowalik i Damian Sifczyk) i dwóch redaktorów (Grzegorz Joszko i Grzegorz Kopaczewski) było to zapewne wyzwanie, ale do zrobienia. Mieli co robić! To dla piłki były niezwykłe czasy, dla Ruchu - szczególnie. Wcześniej był jednym z dziesiątek śląskich klubów z mniejszymi lub większymi ambicjami, w 1933 roku trochę niespodziewanie zdobył pierwszy tytuł mistrza Polski. Pamiętajmy, że Europa z trudnością łapała wtedy oddech, szalał kryzys gospodarczy spowodowany słynnym czarnym czwartkiem na nowojorskiej giełdzie (24 października 1929). Było biednie i kluby piłkarskie na Śląsku (i nie tylko na Śląsku) miały wówczas bardzo ciężko. A jednak Ruch wyszedł z tych trudnych czasów zwycięsko! Zdecydowała o tym genialna wizja: "wyjść z ciasnych zaułków Wielkich Hajduk i związać losy klubu z życiem społecznym, gospodarczym i politycznym całego województwa". To zdecyduje, że wkrótce narodzi się niezwykła klubowa legenda. Ruch 1930-33: Niezwykłe, trudne czasy Studiowanie tej książki to nurzanie się w niecodziennych informacjach to dla kibica Ruchu jak nurzanie się w wodach Styksu. Od kiedy nasze ligowe kluby musiały zapewnić bezpieczeństwo gościom i sędziom poprzez umieszczanie odpowiednich ostrzeżeń na afiszach i posiadanie odpowiedniej ilości porządkowych? Której sławie Ruchu przypadkowe uderzenie piłką w głowę... posła na polski sejm po dalekim strzale zmieniło karierę? Kto zdobył pierwsze piłkarskie buty w zamian za... skrzypce? Po którym meczu na wychodzącą ze stadionu publiczność pędził zaprzęg spłoszonych koni z furgonem pełnym wody sodowej i dopiero w ostatniej chwili szaleńcza odwaga bramkarza rywali Ruchu, który wyskoczył z tłumu i zatrzymał furgon tuż przed tłumem, który nie miał gdzie uciekać - zapobiegła nieszczęściu? Przed którym meczem po skardze rywali wymieniono siatki w bramkach z drucianych na sznurkowe? Na który mecz klub zaczął wydawać własne bilety? Który piłkarz Ruchu jako pierwszy korzystał z ubezpieczenia ligowego na wypadek odniesienia kontuzji (wypłacano 50-70 zł)? Co oprócz zysku 300 dolarów (podzielonych na pół z AKS-em Chorzów) zyskał klub po niecodziennym towarzyskim meczu z austriacką drużyną Wacker Wiedeń? Ile były warte prezenty fundowane przez klub zawodnikom z okazji zawarcia związku małżeńskiego? Jak długo w 1931 roku sześciu bezrobotnych członków klubu nawoziło dwieście furmanek ziemi na miejsca stojące na Kalinie żeby zwiększyć komfort oglądania meczów Ruchu? Która drużyna pożyczyła Ruchowi koszulki, ale jednej brakowało i zawodnik [w tym wypadku Wincenty Gensior, brat dziadka Dariusza, mistrza Polski z Ruchem w 1989 roku, przyp. aut.] musiał grać w innej? Który piłkarz żalił się, że grając w Ruchu jest bezrobotny i zastanawiał się nad odejściem dopóki nie dostał pracy w Hucie Batory? To ledwie garstka pytań, które można zadać a odpowiedź na wszystkie znajdziecie w tej niezwykłej książce. Nie poddawaj się, Ruchu Jedno było wtedy pewne. "Najbardziej istotną cechą Ruchu jest niebywała twardość i ambicja w walce. W bojowej psychice tej drużyny, w jej niepoddawaniu się rezygnacji w razie niepowodzeń odzwierciedlała się cała fizjonomia ślązaków, ludzi twardej pracy, twardych dusz i twardych pięści" - pisał ówczesny "Przegląd Sportowy". Coś w tym jest.