Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Kiedy już w doliczonym czasie gry sędzia Szymon Marciniak podyktował dla chorzowian karnego, kibice głośno zaczęli skandować nazwisko Surmy. Do piłki podszedł jednak Patryk Lipski, ale Mariusz Pawełek zdołał obronić jego strzał. Ostatecznie skończyło się więc na wygranej chorzowian 1-0. - Taka moja rola w zespole. Nie byłem wyznaczony do strzelania jedenastki i tyle. Najważniejsze jednak, że udało się nam wygrać i zdobyć cenne trzy punkty. Ja oczywiście cieszę się z tego jubileuszu, z pięćsetnego meczu w lidze, ale nie chciałem, żeby przed meczem wpłynęło to jakoś na mnie i na zespół. Najważniejsze było samo spotkanie - komentował doświadczony piłkarz. Czym Ruch wygrał dzisiaj ze Śląskiem? - Defensywą. Śląsk miał może przewagę w polu, ale niewiele z tego wynikało. Taka była zresztą nasza taktyka. Wiedzieliśmy, że rywal lubi grać piłką i się przy niej utrzymywać, dlatego cofnęliśmy się trochę na swoją połowę. Z tyłu graliśmy jednak uważnie i byliśmy skoncentrowani. To było kluczem do odniesienia zwycięstwa - podkreśla Surma. Swój 501 mecz doświadczony pomocnik rozegra w piątek za tydzień na Reymonta przeciwko Wiśle, gdzie zaczęła się jego kariera w Ekstraklasie w barwach "Białej Gwiazdy". Michał Zichlarz, Chorzów