Spotkanie było wyrównane i bardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem byłby remis. W polu delikatną przewagę miał nawet Ruch, stwarzał jednak mało sytuacji bramkowych. Jeśli już udawało się "Niebieskim" przedostać pod bramkę, to zachowywali się bezradnie, tak jak w 44. min Marcin Malinowski, który z 16 metrów uderzył tuż obok słupka. Śląsk nastawił się na uważną obronę i grę z kontry. Właśnie po kontrataku strzelił zwycięskiego gola. Sebastian Mila fantastycznie podał do Cristiana Diaza, który w polu karnym Ruchu zwiódł Rafała Grodzickiego i podciął piłkę nad wychodzącym z bramki Matko Perdjiciem. Stracony gol w samej końcówce podciął skrzydła piłkarzom Ruchu, którzy nie byli w stanie zagrozić bramce rywala. Wrocławianie mogli strzelić na 0-2 po akcji Łukasza Madeja, ale Piotr Celeban główkując z pięciu metrów nie trafił czysto w piłkę. Dobre zawody rozegrał Arkadiusz Piech i Igor Lewczuk, nieco ożywienia wniósł po przerwie Paweł Abbott, ale wciąż brakowało ostatniego podania. Nieporadność Ruchu najlepiej ukazuje statystyka. Chorzowianie w całym spotkaniu oddali zaledwie sześć strzałów w kierunku bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena, ale żadna z tych prób nie była nawet celna. Śląsk rzadko gościł pod bramką Ruchu, ale jeżeli już znajdowali się tam piłkarze wicemistrza Polski, to kibice gospodarzy patrzyli z niepokojem na boiskowe wydarzenia. W 20. minucie bliski szczęścia był Sebastian Mila, ale jego próba wrzucenia piłki za plecy Matko Perdjicia była minimalnie niecelna. W 37. minucie bliski zaskoczenia Perdjicia był... kapitan "Niebieskich", Rafał Grodzicki, ale bramkarz chorzowian był bardzo czujny. W końcówce pierwszej połowy sędzia Marcin Borski nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla wrocławian, chociaż powtórki pokazały, że Johan Voskamp był powstrzymywany nieprzepisowo przez kapitana Ruchu. Wrocławianie mimo wszystko nie zagrali dobrego spotkania. Zbyt łatwo tracili piłkę, bywali bardzo niedokładni. Dopiero wejście Diaza zmieniło obraz gry, Argentyńczyk szukał sobie miejsca na boisku, pokazywał się na dobrych pozycjach, dzięki czemu Mila notował lepsze zagrania. Przed strzeleniem gola Diaz dwukrotnie zagrażał bramce "Niebieskich", właśnie dzięki kapitalnym podaniom kapitana Śląska, Sebastiana Mili. Po tym zwycięstwie zespół Oresta Lenczyka ma w swym dorobku siedem punktów, dzięki czemu awansował na pozycję lidera. Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław 0-1 (0-0) Bramki: 0-1 Cristian Omar Diaz (88). Ruch Chorzów: Matko Perdijic - Igor Lewczuk, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Marek Szyndrowski - Wojciech Grzyb (63. Jakub Smektała), Marcin Malinowski, Gabor Straka, Andrej Komac (61. Paweł Lisowski, 72. Paweł Abbott), Łukasz Janoszka - Arkadiusz Piech. Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Marek Wasiluk, Amir Spahic - Łukasz Madej, Rok Elsner, Sebastian Mila, Mateusz Cetnarski (85. Waldemar Sobota), Piotr Ćwielong (46. Dariusz Sztylka) - Johan Voskamp (63. Cristian Omar Diaz). Żółta kartka - Ruch Chorzów: Rafał Grodzicki, Marcin Malinowski, Andrej Komac, Łukasz Janoszka. Śląsk Wrocław: Dariusz Pietrasiak, Łukasz Madej. Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 5 000. Piotr Glinka Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Ruch - Śląsk! T-Mobile Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę