Ostatnie bilety na mecz zostały sprzedane dwa dni wcześniej. Kibiców Górnika nie było z racji remontu sektora gości. Ten prestiżowy mecz obsługiwali dla kibiców dwaj spikerzy, którzy część swoich obowiązków wykonali w gwarze śląskiej. Piłkarze obu drużyn przed pierwszym gwizdkiem odebrali pamiątkowe medale. Potem uprzejmości się skończyły i zaczęła się derbowa, zacięta walka o punkty i piłkarskie "rządy" na Górnym Śląsku. Pierwsi szansę na objęcie prowadzenia mieli gospodarze, tyle że Piotr Stawarczyk z bliska strzelił nad poprzeczką. Górnik objął prowadzenie w 25. minucie. Z prawej strony piłkę w pole karne posłał Maciej Małkowski. Mateusz Zachara przedłużył zagranie, a zamykający akcję Radosław Sobolewski z bliska wpakował piłkę do siatki. "Niebiescy" chcieli szybko wyrównać i po pięciu minutach blisko realizacji tego planu był Filip Starzyński. Po jego silnym uderzeniu Pavels Steinbors z trudem wybił piłkę na róg. W drugiej połowie gospodarze z oczywistych powodów przypuścili szturm na bramkę rywali. Przyniosło to okazje... Górnikowi. Po szybkich kontratakach spudłowali z bardzo dobrych pozycji Prejuce Nakoulma i Mateusz Zachara. Atmosfera zrobiła się niemal sylwestrowa, bowiem chorzowscy kibice odpalili obok stadionu potężny zestaw petard. Pościg gospodarzy przyniósł skutek w 73. minucie, kiedy to kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Starzyński. Ruch poszedł za ciosem i dziesięć minut później strzelił drugiego gola. Z rzutu rożnego precyzyjnie dośrodkował Starzyński, a Piotr Stawarczyk strzałem głową zmusił do kapitulacji Pavelsa Steinborsa. Po meczu powiedzieli: Ryszard Wieczorek (trener Górnika Zabrze): "Przegraliśmy wygrany mecz. Mając wszystko pod kontrolą, parę sytuacji bramkowych, prowadząc 1-0, musimy umieć dobić przeciwnika. Tak się niestety nie stało. Było wiadomo, że kiedy stracimy gola, będzie ciężko, bo publika poniesie gospodarzy. Trzeba mieć w składzie zawodników potrafiących tak wykonać rzut wolny, jak Filip Starzyński. Straciliśmy dwa gole po stałych fragmentach. Co z tego, że graliśmy dobrą piłkę, kiedy nie potrafimy zamknąć meczu przy prowadzeniu 1-0". Jan Kocian (trener Ruchu Chorzów): "Nie mam słów, by wyrazić, jak jestem szczęśliwy. Wyszliśmy z ciężkiej sytuacji, przegrywając 0-1 z wiceliderem tabeli. Kiedy Starzyński wyrównał, myślałem, że mamy jeden punkt. Gol Stawarczyka to był najszczęśliwszy moment dla mnie, od kiedy pracuję w Ruchu. Zespół pokazał wielką siłę i charakter, piłkarze zasłużyli na dwa dni wolnego. W przerwie w szatni nie było zwątpienia, mimo niekorzystnego wyniku. Myślę, że byliśmy dziś lepsi, częściej mieliśmy piłkę pod kontrolą. Filip Starzyński zostaje po treningach, by ćwiczyć rzuty wolne i dzisiaj trafił". Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 2-1 (0-1) Bramki: 0-1 Sobolewski (25.), 1-1 Starzyński (73.), 2-1 Stawarczyk (83.) Żółta kartka - Ruch Chorzów: Kamil Włodyka, Jakub Smektała. Górnik Zabrze: Krzysztof Mączyński, Radosław Sobolewski. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 8˙300. Ruch Chorzów: Michał Buchalik - Martin Konczkowski, Marcin Malinowski (57. Michał Helik), Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Kamil Włodyka (84. Jakub Smektała), Łukasz Surma, Filip Starzyński, Bartłomiej Babiarz (46. Maciej Jankowski), Łukasz Janoszka - Grzegorz Kuświk. Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Paweł Olkowski, Boris Pandza, Antoni Łukasiewicz, Maciej Małkowski - Prejuce Nakoulma (80. Przemysław Oziębała), Mariusz Przybylski (86. Bartosz Iwan), Krzysztof Mączyński, Radosław Sobolewski, Łukasz Madej - Mateusz Zachara (73. Wojciech Łuczak).Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy