Po tamtym "laniu" z prowadzenia Ruchu zrezygnował Jacek Zieliński, a zastąpił go Słowak. Kocian wydawał się nieco zniesmaczony porą rozgrywania pojedynku - wyznaczono go na godzinę 13. "To czas, kiedy idzie się raczej do kościoła niż na piłkarski stadion. Ale cóż - gramy. By się lepiej skoncentrować i odpowiednio przygotować mentalnie, wyjedziemy dzień wcześniej na krótkie zgrupowanie" - poinformował. Ponieważ oba zespoły mieszkały w tym samym hotelu podczas zimowego zgrupowania w tureckim Side, trudno będzie w niedzielę o zaskoczenie rywala. "Oni oglądali nasze sparingi, my ich. Wiemy o sobie nawzajem dosyć dużo" - podkreślił opiekun "Niebieskich". Cieszył się, że wreszcie - w odróżnieniu od jesiennej części sezonu - ma do dyspozycji praktycznie wszystkich zawodników. Wtedy chorzowian dotknęła plaga kontuzji. Na pewno nie wystąpi jedyny na razie zimowy nabytek śląskiego klubu - rosyjski lewy obrońca Rołand Gigołajew, który w swoim kraju załatwia jeszcze formalności związane z pracą w Polsce. Do porażki w Białymstoku nawiązał obrońca Ruchu Daniel Dziwniel. "Siedzi nam to w głowach. Chcemy dobrze zacząć wiosnę i zrewanżować się Jagiellonii. Od tamtego 0-6 wiele się u nas zmieniło. Jesteśmy w stanie zagrać zdecydowanie lepiej" - przyznał. Zawodnicy chorzowskiej drużyny w niedzielnym meczu zagrają po raz pierwszy także o premie za każdą zdobytą bramkę. Tyle, że pieniądze od sponsora nie trafią na konta strzelców, ale na rzecz klubowej akademii piłkarskiej. "Nie obawiamy się, że bramek będzie za dużo. Jesteśmy przygotowani na świetne wyniki zespołu" - zadeklarował Mirosław Knyć, dyrektor ds. handlowych Fuchs Oil.