Ranking Ekstraklasy - kliknij i sprawdź! Ekstraklasa: terminarz, wyniki, tabela, strzelcy, gole - Każda passa kiedyś się kończy. Chcemy się przełamać, bo widzimy, co się dzieje - mówił przed meczem Grzegorz Niciński, trener Arki, nawiązując do ostatniej wygranej swojego zespołu w lidze, która miała miejsce 19 września. Szkoleniowiec gdynian dokonał kilku zmian w defensywie, która ostatnio była dziurawa, jak sito (8 straconych goli w dwóch meczach). Przede wszystkim w bramce, po raz pierwszy w tym sezonie w lidze, w miejsce Konrada Jałochy, zagrał były golkiper Górnika Zabrze Pavels Steinbors. Chorzowianie też chcieli przełamać fatalną passę: ledwie dwóch wygranych na swoim stadionie przy ulicy Cichej w tym sezonie. W mroźnej aurze gospodarze jeszcze się dobrze nie rozgrzali, a już było 0-1 dla przyjezdnych. Z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Dominik Hofbauer. Austriak wrzucił wprost na głowę Michała Marcjanika, który wyprzedził pilnującego go Jakuba Araka, i strzałem głową z kilku metrów umieścił piłkę w siatce. Dla 21-letniego środkowego obrońcy, to premierowe trafienie w Ekstraklasie. Gdynianie w podobny sposób zaczęli ostatnie mecze z Termaliką i Wisłą Kraków, które potem wysoko przegrali. Dziś było jednak inaczej. Przy zimowej pogodzie, to goście prezentowali się lepiej. W 10 minucie błąd popełnił Steinbors, który nie dość daleko wybijał piłkę. Na szczęście dla gości skończyło się tylko na strachu. Trzy minuty później w polu karnym zespołu z Gdyni, po starciu z Yannickiem Kakoko, przewrócił się Łukasz Surma, arbiter nie zdecydował się jednak na podyktowanie jedenastki, choć, jak pokazały telewizyjne powtórki, mógł to zrobić. Sześć minut później, sędziujący pierwszy mecz w Ekstraklasie w tym sezonie Zbigniew Dobrynin, nie miał już wątpliwości. W polu karnym, po starciu z Arakiem przewrócił się Marcus Vinicius, i arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola pewnie zamienił sam poszkodowany i po 20 minutach ekipa trenera Nicińskiego prowadziła już 2-0! Niezadowoleni z decyzji sędziego fani z Chorzowa krzyczeli pod adresem rozjemców: "Złodzieje, złodzieje!". Rozbici chorzowianie niewiele byli w stanie zdziałać. W 30. minucie, po dalekim wyrzucie z autu Martina Konczkowskiego, piłkę z problemami wyłapał Steinbors. Brakowało jednak składnych akcji czy celnych strzałów. Co innego goście, wśród których wyróżniał się aktywny Hofbauer. Inicjował ataki, dośrodkowywał, a w 36. minucie główkował ponad poprzeczką. Niebiescy dopiero pod koniec I części zaatakowali bardziej zdecydowanie, ale skończyło się na kilku rzutach rożnych i dośrodkowaniach. Do przerwy piłkarze Ruchu oddali jeden niecelny strzał na bramkę Steinborsa... W przerwie trener Waldemar Fornalik nie czekał i wpuścił na boisko Jarosław Niezgodę oraz Kamila Mazka. Gospodarze świetnie rozpoczęli, bo zaraz po wznowieniu zdobyli kontaktowego gola. Z rzutu wolnego z lewej strony mocno dośrodkował niewidoczny wcześniej Patryk Lipski, piłka skozłowała jeszcze w polu karnym gdynian i wpadła do siatki. Błąd popełnił tutaj źle interweniujący Steinbors. W 56. minucie dobrze dośrodkowywał Konczkowski, ale Lipski nie zdołał sięgnąć piłki. Ruch przejął inicjatywę w środku pola i starał się wyrównać. W 61. minucie o mało co nie udało się to rezerwowemu dzisiaj Niezgodzie, piłka po jego uderzeniu przeszła jednak obok słupka. Goście starali się kontratakować, a Libora Hrdliczkę najczęściej starał się niepokoić niezmordowany Hofbauer. Piłka po strzałach Austriaka mijała jednak cel. Na ostatni kwadrans trener Fornalik rzucił do ataku wszystkie siły. W miejsce Surmy na boisku pojawił się kolejny napastnik Eduards Visznakovs. W 78. minucie kapitalnie z wolnego uderzył Piotr Ćwielong. Piłka o centymetry minęła jednak cel. W 84. minucie próbował szczęścia, po uderzeniu z dystansu Adam Pazio, ale Steinbors nie miał kłopotów ze złapaniem piłki. Gospodarze starali się, ale niewiele z tego wynikało. W 88. minucie, po trafieniu Ćwielonga, piłka trafiła w rękę Marcjanika. Sędzia uznał jednak, że nie było przewinienia. Ostatecznie skończyło się więc na wygranej Arki 2-1. Ruch przegrał już 6 mecz na swoim stadionie z dziewięciu, jakie dotychczas rozegrał na stadionie przy ulicy Cichej. Z taką dyspozycją trudno myśleć o skutecznej walce o utrzymanie się w Ekstraklasie. Teraz przed zespołem trenera Fornalika wyjazdowy mecz z Wisłą Płock. Arka w najbliższej kolejce zagra u siebie z Jagiellonią. Z Chorzowa, Michał Zichlarz Ruch Chorzów - Arka Gdynia 1-2 Bramki: Marcjanik (3.), Vinicius (20. - karny), Lipski (48.) Ruch: Libor Hrdliczka - Martin Konczkowski, Michał Helik, Marcin Kowalczyk, Adam Pazio - Miłosz Przybecki (46. Kamil Mazek), Łukasz Surma (76. Eduards Visznakovs), Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski, Piotr Ćwielong - Jakub Arak (46. Jarosław Niezgoda). Arka: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzyszof Sobieraj, Adam Marciniak - Marcus Vinicius, Yannick Kakoko, Antoni Łukasiewicz, Dominik Hofbauer (87. Mateusz Szwoch), Paweł Wojowski (79. Adrian Błąd) - Paweł Abbott (65. Dariusz Zjawiński). Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź) Widzów: 5029